Ciągłe rosyjskie grożenie użyciem broni wobec sąsiednich i słabszych państw, a wreszcie atak na jedno z nich – Ukrainę – zaczynają przynosić efekty. Wielkiemu sąsiadowi zaczynają się stawiać nawet takie państwa, na które Rosja do tej pory patrzyła z pobłażaniem.

Mały kraj postawił się Rosji

Przykład tego, jak łatwo można zaniepokoić Rosjan i wywołać u nich niemałe zamieszanie, dała ostatnio Estonia. Ten niewielki kraj, który od lat zmagał się ze strony Rosji z różnymi uszczypliwościami i groźbami, postanowił ostro zabrać się do pracy, a jego wojskowi dowódcy nie przebierają w słowach. Komentując nawiązanie bliskiej współpracy militarnej między Estonią i Finlandią, dowódca estońskich sil obronnych wyjawił, jaki jest jej podstawowy cel.

- Współpraca wojskowa między Finlandią a Estonią w coraz większym stopniu koncentruje się na obronie morskiej, a jej celem jest opracowanie konkretnych planów, w jaki sposób kraje sąsiadujące mogą zamknąć Zatokę Fińską dla rosyjskich statków w przypadku zagrożenia – powiedział generał dywizji Andrus Merilo.

Słowa te w rosyjskich mediach odbiły się szerokim echem, a portale oraz gazety, jedna przez drugą, cytują estońskiego generała. A z uwagi na fakt, iż rosyjscy komentatorzy nie poznali jeszcze oficjalnej linii Kremla, sami próbują jakoś odpowiadać na zaczepne słowa. Pojawiają się sugestie, aby państwo to za bardzo się nie stawiało, bo może za to drogo zapłacić. Jednocześnie widać, że sama perspektywa odcięcia Zatoki Fińskiej i Sankt Petersburga, co uniemożliwiłoby stacjonującym tam okrętom wojennym udział w ewentualnych działaniach na Bałtyku, mocno wnerwiła Rosjan.

Estonia zaczyna doganiać Polskę

Tymczasem wiele wskazuje na to, że Estonia nie rzuca słów na wiatr. Kraj ten poznał już agresywne oblicze Rosji, która kilka miesięcy temu jednostronnie starała się zmieniać granicę na rzece Narwa, a także groziła rewizją granic morskich. A skoro go poznali, to zaczęli działać. Choć budżet obronny tego niewielkiego kraju nie poraża kwotami bezwzględnymi, ale gdy już spojrzy się na stosunek wydatków obronnych do PKB, to Estonia niedługo dogoni Polskę, wysuwając się na prowadzenie wśród państw NATO.

Obecnie na zbrojenia Estonia wydaje około 2 proc PKB, jednak już w lipcu tego roku rozpoczęto dyskusje, aby zwiększyć ten cel dwukrotnie, do 4 proc. PKB. I stać ma się to zaledwie w ciągu dwóch najbliższych lat. Szacunkowe estońskie wydatki na sektor obronny w latach 2025-2028 zamknąć mają się kwotą 6,4 mld euro.