To właśnie głównie pieniądze, jakie Rosja zarabia na sprzedaży ropy naftowej oraz gazu pozwalają jej kontynuować ukraińską wyprawę wojenną, czy też „trzydniową operację specjalną”, ale w ostatnich dniach ta złotodajna machina zaczęła szwankować. Na ślad kolejnych rosyjskich problemów wpadli dziennikarze Bloomberga.

Bezrobotne statki Putina snują się po morzu

Wzięli oni na celownik kilka rosyjskich statków, specjalizujących się w transporcie skroplonego gazu LNG i ku ich zaskoczeniu okazało się, że okręty te wykonują dziwne ruchy. Trzy z nich - Nova Energy, Pioneer i Asya Energy – pojawiły się w okolicy dalekowschodniego, położonego niedaleko Władywostoku, portu Nachodka i zaczęły pływać w kółko. Ich tajemnicze ruchy można obserwować od kilku dni, a w tym czasie żaden z gazowców nie zawinął do portu, by napełnić zbiorniki drogocennym paliwem. W opinii ekspertów Bloomberga, to jasny sygnał, że zaczęły działać zachodnie sankcje.

„To wskazuje, że Moskwa ma problemy ze sprzedażą tego produktu z powodu ograniczeń nałożonych przez Zachód” – podaje Bloomberg.

Na trzy wałęsające się obecnie wokół Nachodki gazowce kilka dni temu Wielka Brytania oraz USA nałożyły nowe sankcje, gdyż wcześniej jednostki te uwijały się jak w ukropie, by dostarczać nabywcom rosyjski gaz. Tankowały go z terminalu Arctic LNG 2, na który również we wrześniu nałożono zachodnie sankcje. Terminal ten miał pomóc Rosji w podbiciu światowych rynków gazowych, ale po objęciu go sankcjami, stracił odbiorców, a z kupowania stamtąd gazu wycofały się między innymi Indie.

Sankcje na Rosję i klientów brak

W środę nastąpiło kolejne zachodnie uderzenie w dalekowschodni rosyjski terminal, a nowy pakiet gazowych sankcji dotknął firmy z Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Singapuru, które angażowały się w zakup statków do transportu gazu z Arctic LNG 2. Sankcje spowodowały, że uruchomiony w sierpniu tego roku terminal już musiał zmniejszyć produkcję gazu z planowanych 12,1 mln metrów sześciennych do 5,3 mln metra, a całość jest magazynowana. Odbiorców na razie brak.

Uderzenie w gazowy biznes Putina to nie jedyny ruch, jakie Zachód wykonał w tym miesiącu, by pozbawić Rosję dochodów ze sprzedaży surowców energetycznych. W połowie miesiąca brytyjski rząd zadecydował o uderzeniu w rosyjską „flotę cieni”, która specjalizuje się w transporcie ropy naftowej, całą gamą przeróżnych sankcji. Statki te pozbawione zostały między innymi możliwości wpływania do brytyjskich portów, a także do morskich usług firm, związanych z wyspiarzami.

„Działania Wielkiej Brytanii przeciwko flocie cieni(…) pozbawiają machinę wojenną Putina kluczowych dochodów. Tankowce, które są dziś celem ataku, przetransportowały w ciągu ostatniego roku około 4,9 miliarda dolarów. Znaczna liczba statków, które do tej pory były celem ataku Wielkiej Brytanii, została zmuszona do bezczynnego postoju poza portami na całym świecie, nie mogąc dalej wlewać pieniędzy do kasy wojennej Putina” – stwierdził w specjalnym oświadczeniu brytyjski rząd.