Przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO oraz coraz szybsze zbrojenie się tych państw, od samego początku nie było po myśli Władimira Putina. Rosyjska propaganda wielokrotnie ruchy te określała jako dalszą eskalację konfliktu i grzmiała, że Sojusz Północnoatlantycki prze w ten sposób do wojny z Rosją.
Finowie ostrzegają: Rosja nadal szykuje atak
Reakcje te nie dziwiły, bowiem od dawna wielu komentatorów spodziewało się, iż po ewentualnym pokonaniu Ukrainy, rosyjska uwaga skupi się na państwach bałtyckich, jednak jak się teraz okazuje, pojawiły się konkretne plany dokonania zbrojnej inwazji. Dotarła do nich, powołując się na źródła w dowództwie NATO, fińska gazeta „Iltalehti”. I jak twierdzi, na celowniku Rosji znalazła się też Finlandia.
„Źródła szacują, że Rosja miałaby dążyć do granic pokoju w Turku z 1743 roku. W takim przypadku rosyjskie siły inwazyjne miałyby celować aż do Kymijoków. Dalej na północ celem ataku byłoby Puumalansalmi” – twierdzą Finowie.
Główne ostrze rosyjskiego ataku skierowane miałoby być na państwa bałtyckie, które planowano szybko zająć, a aby zapobiec dosłaniu wsparcia do Estonii, na Finlandię uderzyć miałyby wojska 44. Korpusu. Jako wsparcie, na północy, do szturmu ruszyłyby jednostki 14. Korpusu rosyjskiej armii, których celem byłoby zajęcie północnej Finlandii oraz części terytoriów Norwegii.
„Rosja będzie próbowała utworzyć strefę buforową nie tylko na północy Laponii, ale także w Finnmark w Norwegii , co umożliwi przeniesienie działań wojennych do krajów NATO” – piszą Finowie.
Pięć państw na celowniku Rosji
W ujawnionych przez fińską gazetę rosyjskich planach ataku nie ma mowy o Polsce, co nie dziwi, bowiem publikacja wyjaśnia, iż Rosja wcale nie ma na razie zamiarów zajmowania całej Europy Środkowo-Wschodniej, a nawet całej Finlandii. Wystarczyłyby jej południowe wybrzeża, co pozwoliłoby otworzyć Zatokę Fińską dla Floty Bałtyckiej i stworzyć strategiczną głębię, zabezpieczając tym samym Petersburg.
Pozostałe państwa NATO stałyby się celem ataków rakietowych, mających utrudnić przerzut wojsk na wschód i próbę odbicia zajętych terenów. W ocenie Finów, na razie rosyjskie plany pokrzyżowała przeciągająca się wojna na Ukrainie, ale nawet w grudniowych wypowiedziach Putin dał pośrednio do zrozumienia, że nie wyrzeka się swych celów. Jak przypomina fińska „Iltalehti”, przemawiając 19 grudnia do Rosjan, Putin podkreślił, że Rosja ma „wystarczającą siłę i środki, aby przywrócić wszystkie swoje historyczne terytoria”.
„Putin mówił już wcześniej, że jego ideałem jest XVIII-wieczne Imperium Rosyjskie. Źródła podają, że słowa Putina należy rozumieć dosłownie. Zagrożone byłyby Estonia, Łotwa i Litwa, ale także południowo-wschodnia Finlandia” – pisze fińska gazeta.
Jej rozmówcy z NATO przypominają, że scenariusz ten ćwiczony był już w 2017 roku podczas ćwiczeń Zapad i nadal jest jedną z koncepcji na odzyskanie rosyjskiego panowania we wschodniej części Europy. Szacują jednocześnie, że Rosja jest w stanie zmobilizować na granicy fińskiej oraz z państwami bałtyckimi kolejną armię, liczącą nawet 600 tys. żołnierzy. Opisane przez Finów plany są doskonale znane w strukturach NATO, a Sojusz podjąć miał już pierwsze kroki, aby zapobiec realizacji takiego scenariusza.
„Znajomość istnienia rosyjskiego planu ataku i jego zasięgu tłumaczy, dlaczego państwa NATO zorganizowały ćwiczenia dziesiątek tysięcy żołnierzy i setek pojazdów opancerzonych na wybrzeżach Norwegii oraz na wyżynach Finlandii i Norwegii” – pisze fińska gazeta.