W poniedziałek, skoro świt, białoruska armia, aktywnie wspierana przez Rosjan, nagle ożyła. Gotowość bojową ogłoszono w większości jednostek wojskowych, a jak ujawnia białoruskie dowództwo, w powietrze wzbić ma się też masa dronów.
Białoruska armia wyszła z koszar
Właśnie na masowym zastosowaniu dronów skupiać ma się w najbliższych dniach białoruska armia, a jak ujawnił minister obrony naszego wschodniego sąsiada, Wiktor Chrenin, „przewiduje się aktywne wykorzystanie środków walki elektronicznej”. Wszystko to dziać będzie się w ramach największych od lat ćwiczeń białoruskiej armii, mających przygotować ją do planowanych na ten rok manewrów „Zapad 2025”.
- Sytuacja zobowiązuje nas do trzymania ręki na pulsie i trzymania prochu w gotowości, aby w razie potrzeby być gotowym do tego, do czego służą siły zbrojne – do zapewnienia ochrony suwerenności i integralności terytorialnej Republiki Białorusi – powiedział Chrenin, ogłaszając manewry białoruskiej armii.
Wojsko ćwiczyć będzie nie tylko na większości krajowych poligonów, ale również w „terenie niedostępnym”, a jak zapowiedziały wojskowe władze, ćwiczenia powiązane będą z masowym przemieszczaniem się jednostek zmotoryzowanych. Ich manewry chronione mają być przez drony, a dowództwo chce sprawdzić, jak armia sobie radzi w osłanianiu z powietrza własnych kolumn pancernych. W związku z tym, jak ostrzega białoruskie MON, możliwe są utrudnienia w ruchu pojazdów cywilnych.
Rosja i Białoruś szykują się do wielkich ćwiczeń
Gdy tylko pojawiły się informacje, że na Białorusi zaczynają się jakieś wojskowe ruchy, szerzej oczy otworzyły również państwa NATO. W poniedziałkowy poranek nad Polską znów pojawił się amerykański zwiadowczy Boeing RC-135V Rivet Joint, a z Hanoweru w stronę Kowna na Litwie wyruszył holenderski Airbus A330-243MRTT, czyli podniebny tankowiec.
Tymczasem białoruskie manewry to nic innego, jak przygotowania do wielkich, zaplanowanych na ten rok, wspólnych, rosyjsko-białoruskich ćwiczeń „Zapad 2025”. Organizowane kiedyś cyklicznie, co dwa lata manewry Zapad, ostatni raz odbyły się w 2021 roku, a po ich zakończeniu rosyjskie wojska nie wróciły już do koszar. Kilka miesięcy później ruszyły z inwazją na Ukrainę, wykorzystując do ataku na Kijów również terytorium Białorusi. Kolejne ćwiczenia odbyć miały się w 2023 roku, ale ze względu na ukraińską wojnę, zostały odwołane. Teraz jednak Rosja oraz Białoruś zapowiedziały już, że ćwiczenia się odbędą, a udział w nich wziąć ma 13 tysięcy żołnierzy. A co ciekawe, organizatorzy nie wykluczają, że na ćwiczenia zaproszą też obserwatorów z NATO.
- Trwają prace nad planem, kogo zaprosić na jakie etapy. Mamy pozytywne nastawienie do szeregu państw członkowskich UE i poszczególnych państw członkowskich NATO – zapowiedział w styczniu Walerij Rewenko, szef Departamentu Międzynarodowej Współpracy Wojskowej Białorusi.