Rosjanom bardzo nie spodobało się podejście wielu europejskich krajów, które nie chcą grzecznie położyć uszu po sobie i patrzeć, jak USA i Rosja dogadują się ponad ich głowami. Zaczęli wprost grozić, że Unia Europejska odpowie za to sypanie piachu w tryby i wskazują, gdzie dojść może do kolejnego ataku.
Rosja wyczuwa spisek. I już zapowiada kolejny atak
A jak to już mają w zwyczaju, zanim do akcji wkroczą kremlowscy politycy i zaczną grozić każdemu wkoło, najpierw wysyłają swych propagandowych harcowników, tym razem w postaci moskiewskiej agencji Ria Nowosti. Ta zaś we wtorek rzuciła się z wściekłym atakiem na Rumunię uznając, że to tam zacznie się europejska rewolucja, która doprowadzi do kolejnego konfliktu zbrojnego. Tłem to szturmu jest kontrowersyjna decyzja o uniemożliwieniu startu w wyborach prezydenckich jednemu z kandydatów, Calinowi Georgescu, który wprost opowiadał się za zbliżeniem z Rosją, a w dalszej perspektywie nawet wycofaniem się jego kraju z NATO. A do tego właśnie Europa, w ocenie Kremla, nie może dopuścić.
„Usunięcie Rumunii z antyrosyjskiego równania wyeliminuje wykorzystywanie terytorium kraju przez samoloty NATO do celów rozpoznawczych, co stanowi dużą część ukraińskich możliwości militarnych na froncie południowym i nad Morzem Czarnym” – pisze Ria Nowosti.
Rosjanie jednak idą o krok dalej. Twierdzą, iż mają dowody, że potajemne akcje przeciwko Rosji już się rozpoczęły, a lecące nad ukraińskie miasta drony zestrzeliwane są za pomocą środków obrony elektronicznej, umieszczonych właśnie na terenie Rumunii. I również stamtąd, jak fantazjują Rosjanie, nadejść ma atak.
Rosjanie do Europy: „Nie będziecie w stanie powstrzymać ofensywy”
A celem NATO-owskiej interwencji, w oczach kremlowskich propagandystów, ma być wysłanie sił pokojowych na Ukrainę, których trzon stanowić mają wojska brytyjskie i francuskie. Teraz bowiem to te dwa kraje wydają się być w Moskwie najbardziej znienawidzone.
„Według przecieków ukraińskich urzędników, w Europie zgromadzono już około 25 tysięcy żołnierzy, a większość z nich może już przebywać w Rumunii, gdzie zostanie następnie rozlokowana na Ukrainie” – pisze Ria Nowosti.
To będzie jednak dopiero początek. Siły NATO, gromadzące się w Rumunii pod pretekstem ćwiczeń, mają przekroczyć granicę i wedrzeć się na teren Naddniestrza. Jak twierdzą Rosjanie, planowanie tej operacji jest już na ukończeniu.
„Pod przykrywką ćwiczeń wojskowych NATO tej wiosny w Rumunii mogą zostać skoncentrowane europejskie kontyngenty wojskowe, które pod przykrywką jednostek mołdawskich podejmą próbę zajęcia Naddniestrza, likwidacji PMR i wzięcia naszego kontyngentu pokojowego jako zakładnika, którego będą próbowali wymienić na ustępstwa w sprawie Ukrainy” – twierdzą Rosjanie.
I namalowawszy już tak czarny scenariusz, rosyjska propaganda zapewnia, że nie porzuci Naddniestrza i stacjonujących tam rosyjskich wojsk. Nie zamierza też pozwolić, aby w ten sposób Europa pokrzyżowała amerykańskie i rosyjskie „plany pokojowe” względem Ukrainy. Odwet ma być straszny.
„Jeśli ktoś zechce wystawić naszą powagę na próbę, spotka go wielki ból i niekończące się rozczarowanie, bo armia rosyjska nigdy nie opuści swoich i nikt nie będzie w stanie powstrzymać ofensywy na Naddniestrze” – twierdzi Ria Nowosti.
Z jednej strony podobne groźby można traktować już jako chleb powszedni, gdyż Rosja się w nich niemal specjalizuje, jednak za każdym razem też, gdy oskarża kogoś innego o agresywne plany, stara się w ten sposób przykryć własne zamiary. A to, że po ewentualnym zajęciu Odessy, chciałaby sięgnąć także po Naddniestrze, dla nikogo nie jest tajemnicą.