Doczekaliśmy się więc polityki mieszkaniowej im. Krzysztofa Kononowicza, który zasłynął hasłem „żeby nie było niczego”, co akurat w tym przypadku wyjdzie na dobre, gdyż po kolejnej – wywołanej dopłatami do kredytów – zwyżce cen mieszkań kolejna grupa obywateli mogłaby pomarzyć jedynie o blaszanym baraku – takim jak te rozstawiane na budowach.

Można jeszcze pozostać w pokoiku dziecięcym, w którym się dorastało. To nie jest rozwiązanie dla każdego, ale w ceniącej wartości rodzinne Polsce – dla naprawdę wielu. Najbardziej dostępnym sposobem zdobycia dachu nad głową jest… niestracenie tego u rodziców. Gniazdownictwo ma swoje liczne wady, ale nie w porównaniu z bezdomnością.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ