Z Michałem Urbaniakiem rozmawia Konrad Wojciechowski
Pamiętasz, jakiego koloru skarpetki nosił Leopold Tyrmand?

Najbardziej kolorowe, jak się dało. W prążki. Taka była moda. Ale nie wszyscy jazzmani i fani ulegali tym trendom. Tyrmand lubił ekstrawagancję, ale już Trzaskowski i Karolak – niekoniecznie. Oni byli zbyt eleganccy. Roman Waschko też nie cudował – miał postawę zachowawczą, jeśli chodzi o ubiór. A ja szedłem na całość. Pamiętam, że starsi koledzy, z którymi grałem jazz w Łodzi, zabierali mnie do Warszawy „na ciuchy”. Jechaliśmy na bliską Pragę i tam kupowało się amerykańskie rzeczy – buty „na słoninie”, marynarki „na kilowatach”. Ubieraliśmy się na fajerwerkowo.

Reklama