Pojawienie się z zeszłym roku nowej firmy było sporym wydarzeniem. I to z kilku powodów. Po pierwsze, w ostatnich latach przyzwyczailiśmy się, że producenci częściej z rynku znikają, niż na niego wchodzą. Tak było w przypadku wielkiego LG, które ze smartfonów zrezygnowało zupełnie, tak było w przypadku Nokii albo mniejszych brandów pokroju TCL czy Wiko, które przed upadkiem uratowały właścicielskie zmiany.

Do tego branża została „przeczołgana” – najpierw przez COVID-19, który zatrzymał produkcję, potem przez niedobory komponentów, wzrost cen transportu, a teraz światowe spowolnienie gospodarcze i wojnę na Ukrainie.

Reklama

Wchodzenie na rynek w takiej sytuacji gospodarczo-politycznej jest zadaniem niesłychanie ryzykownym. Jednak wygląda na to, że Carl Pei, czyli człowiek, który na to się zdecydował, wiedział, co robi. I że mu się udało.

Skąd się wziął Nothing

Carl Pei razem z Pete Lau założyli OnePlus. I w stosunkowo krótkim czasie stworzyli firmę, o której mówili wszyscy. W czasach gdy smartfony wymagały od użytkowników sporo cierpliwości, OnePlus postawił na działanie. Świetna nakładka i topowe procesory to przepis na najszybsze urządzenia na rynku. O producencie zrobiło się głośno, a jego pozycja rosła. Tyle że w którymś momencie OnePlus doszedł do punktu krytycznego. Wprowadzanie jednego czy dwóch modeli na rok to było za mało. Masowa produkcja wielu modeli z każdej półki cenowej powodowało z kolei, że nie można już było mówić o żadnej ekskluzywności. A smartfony stały się takie same jak każdej innej firmy.

ikona lupy />
OnePlus Nord CE 3 Lite / dziennik.pl

Właśnie w takim momencie Carl Pei odszedł z OnePlus. I zajął się tym, w czym jest najlepszy, czyli budowaniem firmy od początku.

Mistrz PR rozgrywa media

Pierwszy smartfon, czyli Nothing Phone 1, pojawił się w lipcu zeszłego roku. Ale wcześniej, przez długie miesiące, media pisały o nowym graczu, który ma zmienić rynek. Jeśli ktoś chciał kupić smartfon, musiał się zapisać na specjalną listę. Wszystko znaliśmy już z początków OnePlus, ale szefowi Nothing udało się jeszcze raz. O debiucie było głośno, smartfon okazał się przyzwoitym średniakiem. Gdyby nie świecące diody na jego pleckach, w sumie nie byłoby w nim nic specjalnego. Z drugiej jednak strony urządzenie miało proste, dobre oprogramowanie i mimo procesora z nie najwyższej (raczej średniej) półki, działało świetnie. Idea była więc identyczna jak w pierwszych OnePlusach. Tak samo jak w przypadku pośrednika, również zdjęcia nie były na najwyższym poziomie. Znikło to jednak gdzieś w natłoku wszystkich informacji i Nothing Phone 1 sprzedał się dobrze.

ikona lupy />
Carl Pei prezentuje Nothing Phone 1 / Materiały prasowe

Pieniądze przyjdą później

Oczywiście mieć pomysł na smartfon to jedno, a wyprodukować go – to drugie. Potrzebne są pieniądze. W przypadku OnePlus Pei pochodziły od BBK, czyli właściciela takich marek jak OPPO, Vivo, czy Realme.

Teraz Pei postanowił poszukać gdzie indziej. Wśród firm inwestycyjnych. Dzięki EQT Ventures, C Ventures, GV, Future Shape Tony’ego Fadella, Gaorong Capital oraz Animoca Brands Pei pozyskał w sumie 144 mln dol., za które został stworzony pierwszy Nothing Phone, a w Londynie otwarto centrum projektowe.

ikona lupy />
Nothing Phone (1) / Media

W jednym z wywiadów biznesmen zdradził, że na tym modelu nie zyskał, ale też nie stracił. Jednak to, że funduszy szuka na rynkach finansowych powoduje, że musi pomyśleć o zarabianiu szybciej niż w przypadku OnePlus. Tam mógł rozwijać biznes w dłuższej perspektywie, tu inwestorzy będą wymagać zysków.

Co wiadomo o Nothing Phone 2

Nothing Phone 2 będzie, czy raczej już jest, produkowany w Indiach, w fabrykach BYD Electronic. Firmy coraz częściej przenoszą produkcję z Chin do tego kraju, o przyczynach pisałem w tym tekście. Znana jest również jego specyfikacja techniczna.

  • procesor Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1
  • 12 GB RAM
  • 128/256 GB ROM
  • ekran AMOLED 6,7 cala, FHD+, 120 Hz
  • aparaty 50+50+50 MP
  • aparat selfie 32 MP
  • bateria 4700 mAh
  • Android 13

W sieci pojawiają się też pierwsze wizualizacje nowego smartfona. Pei skomentował je jednak krótkim „Fake”. Nie wiadomo więc, czy Nothing Phone 2 utrzyma nieco kanciastą stylistykę i czy będzie miał z tyłu charakterystyczne diody.

Cena może być atrakcyjna, ale nie bierze się ona znikąd. Smartfon nie będzie miał najnowszego procesora 8 Gen 2 tylko starszy, zeszłoroczny 8+ Gen 1. Ilość obiektywów o dobrej rozdzielczości może jednak sugerować, że tym razem producent przyłoży się do fotografii.

Pierwszy model rozszedł się ponoć w ilości 750 tys. egzemplarzy, co jest wartością wręcz mikroskopijną jak na produkcję smartfonów. Ale to początek. Teraz firma liczy na większą sprzedaż i w końcu, na zyski. Tym razem Lau będzie też szukał klientów w Stanach Zjednoczonych. Premiera ma się odbyć w lipcu.