O sprawie napisał serwis Suomimobiili. Według jego informacji Telia, DNA i Elisa kończą ze sprzedażą smartfonów chińskiej firmy.

Ile Xiaomi zyskało na pozostaniu w Rosji?

Po rozpoczęciu ofensywy na Ukrainie z rosyjskiego rynku wycofali się m.in. producenci z USA (Apple), Korei (Samsung) czy Japonii (Sony). Chińskie firmy na tym tylko skorzystały, zwiększając sprzedaż i zyski. Największym beneficjentem stało się właśnie Xiaomi, które wraz ze swoją marką POCO ma ponad 40 proc. rosyjskiego rynku. Drugą firmą, która powiększyła swoje udziały jest realme, ma 17 proc. Zyskało także Tecno, od niedawna działające również w Polsce. W sumie udział chińskich firm w rosyjskim rynku sięga już 70 proc.

Reklama
ikona lupy />
POCO F5 / dziennik.pl

Xiaomi trafiło na początku tego roku na listę międzynarodowych sponsorów wojny, sporządzoną przez ukraińską Narodową Agencję Zapobiegania Korupcji. NAZK zarzuca producentowi aktywną, dominującą obecność na rynku Federacji Rosyjskiej i tym samym finansowanie zbrojnej agresji. Xiaomi oczywiście wystosowało protest, a zarzuty nie przeszkodziły firmie dalej aktywnie działać w państwie Władimira Putina. Wprowadza tam swoje najnowsze smartfony tak samo jak w innych częściach świata.

Xiaomi rozpoczęło również współpracę z firmą Yandex, właścicielem popularnej wyszukiwarki internetowej. Wspólnie stworzyły i wypuściły na rynek wyświetlacz z asystentką głosową Alicja. Urządzenie pozwala słuchać muzyki, oglądać filmy, sterować inteligentnym domem i nie tylko słyszeć, ale także widzieć odpowiedzi Alicji. Za sprzęt odpowiada Xiaomi, za oprogramowanie – Yandex.

Finowie mówią dość

Dyrektor generalny DNA, Sami Aavikko, powiedział Suomimobiili, że firma nie jest usatysfakcjonowana sposobem, w jaki Xiaomi radzi sobie z sytuacją w Rosji, i nie planuje uzupełniania zapasów po wyprzedaniu obecnych urządzeń. Podobnie postąpi Telia.

Latem tego roku firma Veikon Kone sprzedająca m.in. smartfony Xiaomi, jako pierwsza wstrzymała współpracę z tym producentem. Później jednak zmieniła swoją decyzję, gdy okazało się, że nikt nie poszedł w jej ślady.

ikona lupy />
dziennik.pl

Według sondażu przeprowadzonego w zeszłym roku 76 proc. fińskiego społeczeństwa negatywnie ocenia Rosję, a ponad 90 proc. uważa, że stanowi ona zagrożenie dla pokoju na świecie.

Chiny grają na siebie

Chiny nie zamierzają oficjalnie potępiać Rosji za jej agresję i prowadzą swoją grę. Podczas zakończonej dwa dni temu wizyty ministra spraw zagranicznych Chin Wanga Yi w Rosji, padały słowa o „bliskości stanowisk” obu krajów w odniesieniu do działań USA na arenie międzynarodowej, w tym tych o „charakterze antyrosyjskim i antychińskim”. Planowana jest też wizyta Władimira Putina w Chinach.

ikona lupy />
Shutterstock

Jednak z drugiej strony Pekin właśnie nałożył ograniczenia na eksport elektroniki potrzebnej m.in. do produkcji czołgów czy dronów. Firmy chcące je dostarczać do Rosji muszą się od teraz ubiegać o specjalne zezwolenie, co może potrwać nawet rok.

źródło