Sturgeon wyjaśniła w szkockim parlamencie, że liczba zakażeń nową odmianą koronawirusa jest obecnie znacznie niższa niż w innych częściach Zjednoczonego Królestwa, ale wymaga ona "realnych działań" i "znaczących środków zapobiegawczych".

Poziom czwarty restrykcji (w skali 0-4) oznacza zakaz przemieszczania się poza obszar własnej jednostki administracyjnej, zakaz spotykania się w zamkniętych przestrzeniach z osobami spoza własnego gospodarstwa domowego, zamknięcie restauracji, pubów i barów, zamknięcie hoteli i innych miejsc noclegowych dla turystów, zamknięcie sklepów z wyjątkiem tych, które sprzedają towary pierwszej potrzeby, oraz zamknięcie punktów usługowych wymagających bliskiego kontaktu.

"Obecne ograniczenia poziomu czwartego nie są tak rygorystyczne jak lockdown w marcu i jak dotąd było to dobrą rzeczą. Jednakże wydaje się, że możemy mieć do czynienia z wirusem, który rozprzestrzenia się teraz znacznie szybciej niż w marcu, więc musimy rozważyć, czy obecne ograniczenia poziomu czwartego są wystarczające, aby stłumić go w nadchodzących tygodniach" - wskazała Sturgeon.

Zapowiedziała, że ograniczona zostanie lista sklepów, które sprzedają niezbędne towary i wykreślone z niej zostaną sklepy z wyposażeniem dla domów oraz markety ogrodnicze, a zalecenie by pozostawać w domach tak dużo, jak to możliwe, może stać się prawnie obowiązującym nakazem.

Reklama

Wprowadzenie najwyższego poziom restrykcji w Szkocji, po tym jak zrobiła to już Walia, a zapowiedziała Irlandia Północna, zwiększy presję na rząd Borisa Johnsona, by analogiczną decyzję podjął w stosunku do Anglii. Nowy, czwarty poziom restrykcji obowiązuje na razie tylko na sporych terenach południowo-wschodniej części Anglii, w tym w Londynie, ale główny doradca naukowy rządu Patrick Vallance zasugerował w poniedziałek, że jego rozszerzenie na cały kraj może być nieuniknione.