„Nie zapłaciłem,” mówi 75-letni Di Pardo. Ma na myśli podatek, który był jednym z głównych elementów planu oszczędnościowego Montiego. „Rozumiem, że jesteśmy na skraju katastrofy, ale nie można bez ustanku żądać pieniędzy od zwykłych ludzi.”

Nowy podatek, który powinien był wynieść Di Pardo około 500 euro w pierwszym terminie płatności, który minął 18 czerwca, może wyznaczyć limit tego, ile Monti może wycisnąć od podatników. Może też pozbawić go poparcia w parlamencie i pogłębić czwartą od 2001 roku recesję we Włoszech.

Wiele włoskich partii politycznych, które zgodziły się zawiesić broń i wesprzeć nominowanego w listopadzie Montiego, zanotowało największy od dwudziestu lat spadek poparcia. Zawiedzeni wyborcy, tacy jak Di Pardo, zwracają się więc w stronę Beppe Grilla – komika, który został politykiem i nazwał euro „zaciskającym się stryczkiem”, prosząc polityków o rozważenie bankructwa.

Reklama

Imposta Municipale Unificata (IMU) miał zapewnić budżetowi zastrzyk 10 mld euro i stanowił ponad jedną trzecią planowanych dochodów w ustanowionym w grudniu budżecie mającym ochronić trzecią największą gospodarkę strefy euro od kryzysu finansowego, który do grona swoich ofiar przyjął w tym miesiącu Hiszpanię. Jednak mimo zbieranych przez Montiego pochwał ze strony innych państw UE, inwestorzy wciąż obawiają się, że Włochy będą musiały poprosić o pomoc z zewnątrz. Oprocentowanie 10-letnich obligacji wynosi obecnie 5,7 proc.

W ramach IMU przywrócony został podatek od nieruchomości będącej głównym miejscem zamieszkania – opłatę tę zlikwidowano cztery lata temu, za czasów premiera Silvio Berlusconiego. Włochy stały się wówczas jedynym dużym krajem strefy euro, który takiego podatku nie nakładał. Obecnie zwiększona została również opłata dla grup kapitałowych i za posiadłości rekreacyjne, a także likwiduje ulgi dla właścicieli nieruchomości, którzy wynajmują je poniżej ceny rynkowej.

„Opodatkowywanie miejsca zamieszkania jest do głębi niesprawiedliwe,” uważa 54-letnia Rossella Ronconi, która pracuje w branży turystycznej i jest właścicielką mieszkania w Rzymie. „To powinno być naszym niezbywalnym prawem.”

IMU jest też krytykowany za branie pod uwagę nieadekwatnych wycen najstarszych i najdroższych domów w centrach miast. Osoby mniej zamożne są też dyskryminowane poprzez wyeliminowanie niektórych ulg.

ASPPI, włoskie stowarzyszenie właścicieli nieruchomości, ocenia kryteria rządzące podatkami jako niesprawiedliwe.

„To nie jest ogromna kwota,” mówi Dario Castiglia, prezes biura pośrednictwa nieruchomości. „Ale Włosi przyzwyczaili się już do zlikwidowanych od trzech lat podatków, a fakt, że znajdujemy się teraz w prawdopodobnie najgorszej od dziesiątek lat recesji dodaje goryczy.”

Sprzedaż domów spadła w pierwszym kwartale najsilniej od ośmiu lat. Włoski wzrost gospodarczy ściąga średnią strefy euro w dół od ponad dziesięciu lat, a na dodatek spadnie o 1,4 proc. według prognoz Komisji Europejskiej.