– W Warszawie i Krakowie używane mieszkania od dawna były dużo droższe od nowych w przeliczeniu na metr kwadratowy. Natomiast w pozostałych metropoliach łatwiej jest znaleźć tanie lokum na rynku wtórnym. Nie dziwi więc, że to właśnie tam skierowała się największa grupa kupujących mieszkania za kredyt z dopłatą w ramach programu „Bezpieczny Kredyt 2%” – mówi Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl.
I przytacza dane Banku Gospodarstwa Krajowego, z których wynika, że aż 41,1 tys. kredytów, czyli niemal 46% wszystkich udzielonych, posłużyło sfinansowaniu zakupu mieszkania na rynku wtórnym. We wrześniu ubiegłego roku zapanowało na nim istne szaleństwo zakupowe, któremu towarzyszył gwałtowny wzrost cen. Zdarzało się, że osoby, które ubiegały się o „Bezpieczny Kredyt 2%”, zgłaszały zmianę planu, gdyż sprzedający wycofał się z umowy przedwstępnej. Czasem taka historia miała szczęśliwy finał, bo potencjalnemu kredytobiorcy udało się znaleźć inne lokum, ale najczęściej o mniejszym metrażu. Niestety, byli też i tacy, którzy zrezygnowali z przyznanego im kredytu, kiedy dowiedzieli się, że sprzedający „wystawił ich do wiatru”.
Wpływ programu „Bezpieczny Kredyt 2%” na ceny mieszkań
Wprawdzie po wygaśnięciu programu „Bezpieczny Kredyt 2%” w styczniu tego roku sprzedaż mieszkań z drugiej ręki wyraźnie spadła. Jednak ich ceny wciąż rosły. Z danych GetHome.pl wynika, że dopiero w maju sprzedający zaczęli spuszczać z tonu. W lipcu stabilizacja średniej ceny metra kwadratowego objęła już wszystkie metropolie. Tyle tylko, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy ceny mieszkań ostro poszybowały w górę.
Liderem podwyżek jest Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia, gdzie średnia cena metra kwadratowego używanych mieszkań wzrosła aż o 33%! Na drugim i trzecim miejscu znalazły się Kraków i Wrocław, w których ceny wzrosły o odpowiednio 26% i 19%. Łódź, Poznań i Warszawa zanotowały zmianę rzędu 15-17%. Najmniejszą – 11% - podwyżkę średniej ceny metra kwadratowego mieszkań na rynku wtórnym analitycy GetHome.pl odnotowali w Trójmieście.
Warto nadmienić, że mimo wysokich podwyżek cen mieszkań z drugiej ręki w Aglomeracji Katowickiej i Łodzi, wciąż pozostają one jednymi z najtańszych miast spośród wszystkich metropolii. Wynika to z tego, że w ofercie wciąż wysoki udział mają mieszkania w PRL-owskich blokach i starych kamienicach. A ponieważ coraz więcej jest w niej mieszkań wybudowanych po 1989 r., więc średnia cena metra kwadratowego rośnie także i z tego powodu.
Metraż kupowanych mieszkań
Ekspert portalu Gethome.pl zwraca uwagę, że na skutek wzrostu cen, skurczył się metraż mieszkań do kupienia za daną kwotę. Najdroższa wśród największych metropolii jest Warszawa. Pod koniec lipca ubiegłego roku średnia cena metra kwadratowego mieszkań w ofercie wynosiła tu niespełna 15,6 tys. zł. Tak więc za 50-metrowe mieszkanie trzeba było zapłacić średnio 780 tys. zł. Obecnie za tę kwotę można kupić w stolicy niespełna 43-metrowe lokum, czyli o 7 m kw. mniejsze. Z kolei w Krakowie zakup mieszkania o powierzchni 50 m kw. oznacza obecnie wydatek średnio o ok. 183 tys. zł wyższy niż rok temu, a we Wrocławiu – o 114 tys. zł. Ci, którzy nie są w stanie dołożyć takiej kwoty do zakupu 50-metrowego mieszkania, muszą zadowolić się mniejszym metrażem aż o 10 i 8 m kw. Czy w tej sytuacji kupujący decydowali się w tym roku na mniejszy metraż, np. rezygnując z jednego pokoju?
Oczywiście ich preferencje w dużym stopniu zależą od ich zdolności kredytowej, która bez wsparcia ze strony państwa jest mniejsza. Jedno się jednak nie zmieniło – tradycyjnie największe wzięcie miały lokale dwupokojowe, choć ich udział minimalnie się zmniejszył. Na „dwójki” zdecydowało się przeszło czterech na dziesięciu nabywców.
– Mieszkania dwupokojowe kupują najczęściej młode pary, ale także i single, jako swoje pierwsze lokum. Kupno kawalerki nie zawsze ma sens także z uwagi na bardzo wysoką cenę metra kwadratowego – mówi Marek Wielgo. Z danych GetHome.pl wynika, że w puli sprzedawanych mieszkań na rynku wtórnym zwiększył się udział kawalerek, a wyraźnie skurczył mieszkań trzypokojowych. Ta zmiana preferencji kupujących ewidentnie świadczy o pogorszeniu ich siły nabywczej na rynku mieszkaniowym. Ekspert GetHome.pl. zwraca też jednak uwagę, że w drugiej połowie ubiegłego roku zwiększył się odsetek mieszkań czteropokojowych i większych. Najwyraźniej dzięki „Bezpiecznemu Kredytowi 2%” więcej rodzin mogło sobie pozwolić na dodatkowy pokój.
Rzecz jasna poszczególne metropolie mają swoją specyfikę, jeśli chodzi o preferencje nabywców. We wszystkich najchętniej kupowane są dwupokojowe lokale. W Warszawie, Krakowie, Trójmieście i Łodzi ich udział w sprzedaży wzrósł w tym roku, np. w Łodzi z 48% do 50%. Natomiast we Wrocławiu skurczył się z 39% do 37%. Co ciekawe, Wrocław był w pierwszym półroczu jedyną metropolią, z której zwiększył się odsetek mieszkań czteropokojowych. Z kolei Kraków i Łódź wyróżniają się najwyższym wzrostem i udziałem kawalerek w sprzedaży. Być może małe lokale wzięli na cel inwestorzy, np. z zamiarem ich wynajmu. W Łodzi najmniejszy spośród wszystkich miast udział w sprzedaży miały mieszkania czteropokojowe i większe. Warto też odnotować fakt, że we Wrocławiu i Trójmieście sprzedano ich więcej niż kawalerek.
Ci, którzy przymierzają się do zakupu dużego mieszkania, powinni wziąć pod uwagę, że w przyszłym roku może pojawić się w ofercie banków preferencyjny kredyt w ramach rządowego programu „Kredyt mieszkaniowy #naStart”. Ma on być szczególnie atrakcyjny dla rodzin z co najmniej trójką dzieci. Można się więc wtedy spodziewać wzrostu popytu na domy oraz mieszkania z co najmniej z trzema pokojami.