"Potencjalnie najbardziej wrażliwi na wzrost stóp procentowych są ci, którzy zadłużyli się w okresie historycznie najniższych stóp procentowych. Ich zadłużenie stanowi około 21 proc. portfela mieszkaniowych kredytów złotowych" - powiedziała Kightley podczas posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych.

"Należy jednak pamiętać, że ta grupa kredytobiorców jest zróżnicowana pod względem dochodowym i majątkowym, a wzrost kosztu kredytu zwiększający obciążenia ich budżetów domowych, nie musi automatycznie powodować problemów z jego spłatą" - dodała.

Zaznaczyła jednocześnie, że w przypadku kredytów udzielonych przed 2020 rokiem, odporność kredytobiorców na podnoszenie rat odsetkowych powinna być stosunkowo wysoka, gdyż od czasu zaciągnięcia przez nich zobowiązania, nastąpił relatywnie wysoki wzrost płac, co rekompensuje wyższe raty.

Kightley przyznała, że negatywnym skutkiem wyższych stóp procentowych jest rosnące obciążenie budżetów zadłużonych gospodarstw domowych i wzrost ryzyka strat kredytowych banków, szczególnie z tytułu kredytów hipotecznych.

Reklama

Rada Polityki Pieniężnej na początku czerwca tego roku podniosła stopy procentowe o 75 pb. Tym samym stopa referencyjna NBP wzrosła do 6 proc., stopa lombardowa do 6,5 proc., stopa depozytowa zaś do 5,5 proc. Wzrosły także stopa redyskontowa weksli – do 6,05 proc. - oraz stopa dyskontowa weksli - do 6,1 proc. Była to dziewiąta z rzędu podwyżka w cyklu rozpoczętym w październiku 2021 r.

Najniższe historycznie stopy procentowe odnotowano w roku 2020, kiedy to stopa referencyjna spadła do 0,10 proc.

autor: Łukasz Pawłowski