Steinmeier rozmawiał z reporterami w berlińskim pałacu Bellevue; jego wypowiedzi relacjonuje dziennikarz „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Eckhart Lohse.
Za błąd w polityce wobec Rosji niemiecki prezydent uznał popieranie gazociągu Nord Stream 2, który jeszcze w zeszłym roku określał mianem „mostu” w stosunkach rosyjsko-niemieckich. „Stawialiśmy na budowę mostów, w które Rosja już nie wierzyła i przed którymi ostrzegali nas nasi partnerzy” - dodał.
Steinmeier „przedstawił bardzo fundamentalną samokrytykę” – ocenił "FAZ".
Szef państwa przyznał, że pomylił się w ocenie Putina „podobnie jak inni”. Jak tłumaczył, był przekonany, że „(Putin) nie zaakceptuje całkowitej ruiny gospodarczej, politycznej i moralnej swojego kraju w imię własnej imperialnej manii”. Tak długo, jak długo rządzić będzie Putin, nie będzie powrotu do status quo ante - podkreślił Steinmeier, cytowany przez "FAZ".
Prezydent przyznał, że Niemcom „nie udało się stworzyć wspólnego europejskiego domu, który obejmuje Rosję”. „Zawiodło podejście polegające na włączeniu Rosji we wspólną architekturę bezpieczeństwa” – dodał.
Pytany o krytyczne wypowiedzi ukraińskiego ambasadora Andrija Melnyka pod swoim adresem, Steinmeier bronił się przed zarzutem obojętności wobec losów Ukrainy – napisał "FAZ".
W wywiadzie opublikowanym w sobotnim wydaniu gazety „Tagesspiegel” ambasador Ukrainy ostro skrytykował Steinmeiera za „tworzenie od dziesięcioleci pajęczyny powiązań z Rosją”. Tydzień wcześniej Melnyk zarzucał prezydentowi, że do udziału w „Koncercie solidarności z Ukrainą” zostali zaproszeni rosyjscy artyści. Ambasador uznał to za afront i kategorycznie odmówił wzięcia udziału w tym wydarzeniu.