Do lewicowych ekstremistów dołączyła grupa Samidoun, skandująca antysemickie hasła. Obserwatorzy protestu z Żydowskiego Forum na rzecz Demokracji i Przeciwko Antysemityzmowi (JFDA) poinformowali, że wznoszone były jednoznaczne wezwania do bojkotu Izraela.

Na ekstremistyczne idee nie ma miejsca na ulicach Berlina

W poniedziałek na ulicach Berlina porządku pilnuje 6,3 tys. policjantów. W rozpoczętej po godz. 18.00 demonstracji udział bierze 10-15 tys. osób. W tłumie można było dostrzec palestyńskie flagi – podał „Bild”.

Reklama

„Policja dowiedziała się o antysemickich hasłach z własnych źródeł i mediów społecznościowych, jest w trakcie badania incydentu” – skomentowała rzeczniczka berlińskiej policji Beate Ostertag. Jak dodała, funkcjonariusze podczas demonstracji nie mogą być obecni wszędzie, dlatego „policja będzie wdzięczna za każdą informację”.

„Na ekstremistyczne idee nie ma miejsca na ulicach Berlina” – powiedział w komentarzu dla „Bilda” rzecznik berlińskiego związku policji (GDP). „Niestety, należało się spodziewać, że propalestyńscy antysemici będą mogli przyłączyć się do demonstracji (ekstremistów) i wykrzykiwać swoje hasła” - dodał.

„Bild” podkreślił, że podczas ubiegłorocznej demonstracji 1 maja w Berlinie odnotowano nawoływania do nienawiści wobec Żydów. Także niecały miesiąc temu, na początku kwietnia duża demonstracja przemaszerowała przez stołeczne dzielnice Neukoelln i Kreuzberg, skandując hasła nienawiści („Śmierć Żydom! Śmierć Izraelowi!") – funkcjonariusze nie interweniowali. Zachowanie policji zostało skrytykowane przez wielu polityków, od tamtej pory „policja nie zgodziła się na co najmniej trzy demonstracje palestyńskie” – przypomniał „Bild”.