Prawicowy przywódca Argentyny określił w ten sposób lewicowego prezydenta Kolumbii w wywiadzie dla stacji CNN, który nie został jeszcze nadany w całości. „Nie można wiele oczekiwać po kimś, kto był terrorystycznym mordercą” – powiedział.

„Wypowiedzi argentyńskiego prezydenta podkopały zaufanie naszego narodu, a ponadto uraziły godność prezydenta Petro, który został wybrany w sposób demokratyczny” – oświadczyło kolumbijskie MSZ.

„W tym kontekście rząd Kolumbii nakazuje wydalenie dyplomatów z argentyńskiej ambasady w Kolumbii” – dodano w komunikacie.

Reklama

Według argentyńskiego dziennika „Clarin” w ambasadzie w Bogocie pracuje siedmioro dyplomatów i jeden pracownik administracyjny. W komunikacie kolumbijskiego MSZ nie sprecyzowano, którzy z nich mają wyjechać.

Petro, pierwszy lewicowy prezydent w historii Kolumbii, był w przeszłości członkiem grupy partyzanckiej M-19, która w 1990 roku po zawarciu pokoju z rządem i złożeniu broni przekształciła się w partię polityczną.

W styczniu, gdy Milei nazwał Petro „komunistycznym mordercą”, Kolumbia wezwała swojego ambasadora w Argentynie „na konsultacje”.

Nie była to pierwsza kontrowersyjna wypowiedź Mileia. W kampanii wyborczej krytykował między innymi papieża Franciszka, którego nazwał „imbecylem” i „reprezentantem zła” oraz oskarżył o sympatyzowanie z komunistycznymi reżimami. Po zaprzysiężeniu na prezydenta złagodził jednak ton wobec swojego rodaka.

W wywiadzie dla CNN, oprócz przywódcy Kolumbii, zaatakował też prezydenta Meksyku Andresa Manuela Lopeza Obradora, którego nazwał „ignorantem”.