Informację upubliczniły słowackie media i Agencja Prasowa Republiki Słowackiej. Według agencji Reuters na miejscu był świadek, który słyszał kilka wystrzałów.
Zamach na premiera Roberta Fico
Obecnie prezydent Robert Fico został przewieziony do szpitala. Jak podaje telewizja TA3, podejrzany sprawca postrzelenia szefa rządu został ujęty.
Jak podaje PAP: Według relacji świadków Fico wyszedł przed Dom Kultury, gdzie odbywało się posiedzenie rządu, i witał się z ludźmi, gdy padło kilka strzałów. Funkcjonariusze ochrony podnieśli premiera z ziemi i przenieśli go do samochodu, którym odjechali wraz z politykiem do szpitala. Policja otoczyła kordonem okolicę, a Dom Kultury został ewakuowany. O bezpieczeństwo pozostałych członków rządu zadbała ochrona.
W sieci pojawiły się już filmy z zajścia.
Według przedstawicieli rządu słowackiego życie premiera jest zagrożone. Zabrano go śmigłowcem do szpitala w Bańskiej Bystrzycy.
Reakcje słowackich polityków
Prokurator generalny Słowacji Marosz Żilinka skomentował zajście: "Uważam to za całkowicie nie do zaakceptowania, jest to wynik atmosfery, w której Słowacja, jak i cała Europa, się znajdują. Nie jest to jedynie przejaw nienawiści wobec ludzkiego życia, ale również uważam, że jest to atak na państwo".
Do sprawy odniosła się także prezydentka kraju Zuzana Czaputova. "Jestem całkowicie zszokowana dzisiejszym brutalnym atakiem na słowackiego premiera Roberta Ficę, który stanowczo potępiam" - napisała na platformie X. We wpisie znalazła się też deklaracja wsparcia: "życzę mu dużo sił w tej straszliwej sytuacji i szybkiego powrotu do zdrowia; myślami jestem z jego rodziną i bliskimi".
Kim jest zamachowiec?
Portal SME podaje, że 71-latek pochodzi z południa Słowacji, z miejscowości Levice, i jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Słowackich. Według informacji przekazanych przez niezależny „Dennik N” broń, z której urodzony w 1953 roku mężczyzna strzelał do szefa rady ministrów, posiadał on legalnie.
Słowackie media spekulują o możliwej motywacji zamachowca. Publiczna telewizja RTVS, powołując się na wypowiedź analityka bezpieczeństwa Martina Kralowicza, spekuluje, że atak mógł wynikać z chęci zemsty. Jednocześnie komentatorzy podkreślają, że prawdziwe motywy będą znane dopiero po zakończeniu przesłuchania mężczyzny przez policję.
Słowacki kodeks karny stanowi, że kto umyślnie zabija drugiego człowieka z premedytacją, podlega karze pozbawienia wolności od dwudziestu do dwudziestu pięciu lat. Sprawcy grozi dożywocie, jeżeli napaść była skierowana na osobę podlegającą szczególnej ochronie lub miała szczególny motyw.