Trump chce zostać zapamiętany jako „rozjemca”

Donald Trump, który powrócił do Białego Domu po listopadowych wyborach, nie ukrywa, że chce zakończyć trwający od trzech lat konflikt. Często powtarza, że „krwawa łaźnia” w Ukrainie powinna się skończyć, a jego administracja postrzega ten konflikt jako pośrednie starcie między USA a Rosją. Z takim podejściem zgadza się też część rynków finansowych, które uważnie śledzą każdą wypowiedź polityków.

Putin „za”, ale... pod warunkami

Prezydent Rosji Władimir Putin wyraził wstępną zgodę na amerykańską propozycję zawieszenia broni, ale zaznaczył, że nie może dojść do przerwania walk bez spełnienia „kluczowych warunków”. Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski ocenił te warunki jako nierealistyczne i oskarżył Putina o chęć kontynuowania wojny.

Rosja kontroluje znaczną część Ukrainy

Obecnie Rosja okupuje niemal jedną piątą terytorium Ukrainy, w tym w pełni zaanektowany w 2014 roku Krym oraz większą część czterech regionów, które Moskwa uważa za swoje. Kraje Zachodu jednak nie uznają tych roszczeń. Militarnie Rosja od początku 2024 r. posiada inicjatywę na praktycznie całym froncie. Z kolei Ukraina została już praktycznie wypchnięeta z zajmowanych przez nią czesci Rosji. Sytuacja na froncie pozostaje napięta, mimo że w tle toczą się dyplomatyczne rozmowy o pokoju.

Rynki reagują szybciej niż politycy

Zdaniem ekspertów, rynki finansowe często odzwierciedlają przyszłe scenariusze szybciej niż polityczne deklaracje. Fakt, że inwestorzy wyceniają 70% szans na pokój, może świadczyć o rosnącym przekonaniu, że jakiś rodzaj porozumienia zostanie osiągnięty — choćby częściowego.

Źródło: Reuters

Sławomir Biliński