Ministerstwo obrony Armenii oświadczyło, że w sobotę na linii frontu w Górskim Karabachu doszło do zaciętych walk, ale żołnierzom tego separatystycznego terytorium udało się powstrzymać prowadzony przez armię azerbejdżańską na dużą skalę atak. Dodano, że przeciwnikowi zadano dotkliwe straty.

Przywódca Górskiego Karabachu Arajik Harutiunian powiedział wcześniej w sobotę, że odwiedził swoje wojska na linii frontu - informuje agencja Reutera. Według AFP, Harutiunian oświadczył, że zaczęło się "ostateczne starcie" o region.

W piątek siły azerbejdżańskie zbombardowały stolicę Górskiego Karabachu Stepanakert. Zamieszkane przez 50 tys. osób miasto zostało ostrzelane z ciężkiej artylerii rakietowej po raz pierwszy podczas obecnej fazy konfliktu. Mieszkańcy Stepanakertu chronili się przed ostrzałem w piwnicach, schronach i garażach. Bombardowania trwały w piątek wieczorem i po spokojniejszej nocy w sobotę rano znów było słychać strzały - relacjonuje AFP.

Reklama

"Po raz pierwszy Stepanakert został zaatakowany przez ciężkie systemy rakietowe" - powiedział agencji wysokiej rangi przedstawiciel lokalnej administracji informując o jednej ofierze śmiertelnej bombardowań i jedenastu rannych. Przedstawiciele władz enklawy podkreślają, że siły Azerbejdżanu atakują cele cywilne - pisze AFP.

Walki między wojskami Azerbejdżanu a siłami Górskiego Karabachu i Armenii toczą się od siedmiu dni. Oficjalny bilans ofiar wynosi obecnie 242, ale są to dane częściowe - zaznacza AFP. Eksperci zauważają, że strony konfliktu zawyżają straty przeciwnika i prowadzą intensywne działania dezinformacyjne, dlatego trudno jest określić dokładną liczbę poległych.

Konflikt o Górski Karabach trwa z przerwami od 1988 roku.

Erdogan: wspieramy "prześladowanych" na Kaukazie

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył w sobotę, że jego kraj wspiera "prześladowanych" na Kaukazie. W trwającej od tygodnia nowej odsłonie konfliktu zbrojnego między Azerbejdżanem a Górskim Karabachem, ormiańską enklawą na terenie tego państwa, Ankara poparła Baku.

"Dniem i nocą dążymy do tego, by nasz kraj zajął zasłużone miejsce w światowym porządku. Wspieramy prześladowanych wszędzie, od Syrii po Libię, od wschodniej części Morza Śródziemnego po Kaukaz" - cytuje słowa Erdogana agencja Reutera.

Turcja od wybuchu 27 września najnowszych walk między wojskami azerskimi a siłami Górskiego Karabachu i wspierającej go Armenii, popiera Azerbejdżan.

Erdogan mówiąc o Górskim Karabachu wielokrotnie podkreślał, że Armenia musi natychmiast wycofać się z okupowanych przez nią ziem w Azerbejdżanie. "Trwałe zawieszenie broni w tym regionie zależy od wycofania się Armenii z całego terytorium Azerbejdżanu" - oświadczył prezydent Turcji w czwartek w parlamencie.

Również w czwartek ministrowie spraw zagranicznych Rosji i Turcji uzgodnili, że są przygotowani do „ścisłej koordynacji działań w celu ustabilizowania sytuacji” w Górskim Karabachu - poinformowało w oświadczeniu rosyjskie MSZ.

Eksperci zwracają uwagę, że starcia między Azerbejdżanem a Armenią, która pozostaje w formalnym sojuszu z Rosją, budzi poważne obawy coraz większego zaangażowania Turcji i Rosji, co może doprowadzić do eskalacji konfliktu.