Wielka Brytania oraz Francja kreują się obecnie w Europie na dwa państwa, które przejęły przywództwo w przygotowywaniu wojskowej misji pokojowej, do jakiej dość miałoby na Ukrainie. Wspólnie z kilkoma innymi krajami chcą wysłać tam nawet własne wojska, a do pomocy w tej operacji udało im się zachęcić już ponad 30 państw.

Boją się o los największego okrętu

I gdy z jednej strony Wielka Brytania rozmawia o tak ambitnej misji, w ogóle nie zważając na stanowczy sprzeciw Rosji, z drugiej zaczyna obawiać się o przyszłość swej chluby – marynarki wojennej. A konkretnie jednego z lotniskowców, który wyrusza w daleki rejs, by wspólnie z Australią i Japonią wziąć udział w ćwiczeniach wojskowych. Pech chciał, że jego trasa na Daleki Wschód wiedzie przez Morze Czerwone i cieśninę Bab el-Mandanb, gdzie obecnie dochodzi do wymiany ognia pomiędzy marynarką wojenną USA, a jemeńskimi partyzantami Huti.

Jak informuje The Times, brytyjskie Ministerstwo Obrony poczuło się poważnie zaniepokojone, że duma brytyjskiej floty będzie narażona na ataki, szczególnie po tym, jak w niedzielę Huti pochwalili się atakiem rakietowym na amerykański lotniskowiec USS Harry S. Truman. Atak, na którego przeprowadzenie nie przedstawiono co prawda żadnych dowodów, miał być odpowiedzią na amerykańską ofensywę lotniczą i bombardowanie licznych celów na terenie Jemenu.

„Sły Huti wystrzeliły 18 rakiet i jeden dron w kierunku amerykańskiego lotniskowca i innych okrętów floty USA obecnej w północnej części Morza Czerwonego” – chwalił się w niedzielę rzecznik jemeńskich bojowników.

A choć do ataku doszło w północnej części Morza Czerwonego, to brytyjski lotniskowiec, chcąc wypłynąć na Ocean Indyjski, musiałby przepłynąć przez wąską cieśninę, niemal pod nosem wrogo nastawionych partyzantów. I mimo iż towarzyszyć mu będzie niszczyciel, norweska fregata oraz okręty pomocnicze, w Londynie zapanował niepokój.

Boją się, że podzieli los rosyjskiej „Moskwy”

Publikując te zaskakujące doniesienia The Times powoływał się na własne źródła w brytyjskim rządzie, których obawa przez rakietowym atakiem wydaje się nie być pozbawiona podstaw. Jako przykład przytaczany jest głośny swego czasu epizod z wojny rosyjsko-ukraińskiej i niemal całkowite wygnanie rosyjskiej floty z Morza Czarnego.

„Łatwo takie okręty mogą paść ofiarą rakiet i dronów, przypominając, jak w 2022 r. Siły Obronne Ukrainy zatopiły krążownik rakietowy „Moskwa” za pomocą przeciwokrętowego pocisku rakietowego „Neptun”” – czytamy w publikacji.

Ćwiczenia na Pacyfiku, na które wybiera się HMS Price of Wales, rozpocząć mają się wczesną wiosną, a okręt flagowy okręt Royal Navy przejąć ma dowodzenie nad grupą ćwiczących okrętów. Na Daleki Wschód zabierze ze sobą nie tylko Royal Marines, ale także najnowocześniejsze myśliwce F-35B.