- Nowa faza wojny: Rosja przechodzi do ataku
- Rosjanie odzyskują inicjatywę na północnym froncie
- Rosyjski werbunek działa sprawniej niż ukraińska przymusowa mobilizacja
- Nowi kontra starzy – kontrakty podzieliły ukraińską armię
- Gospodarka w trybie wojennym po obu stronach frontu
Nowa faza wojny: Rosja przechodzi do ataku
W obszernym wywiadzie dla ukraińskiego portalu lb.ua Syrski twierdzi, że Rosja dąży do utworzenia strefy buforowej na północy Ukrainy oraz kontynuuje starania o zajęcie całego Donbasu. Mimo pojawiających się w mediach sygnałów o możliwości negocjacji pokojowych, na froncie nie ma miejsca na złudzenia – to nie retoryka, lecz intensyfikacja działań wojennych. „Wszystkie rosyjskie ćwiczenia wojskowe, w tym 'Zapad-2025', mogą być tylko przykrywką do kolejnej ofensywy” – ostrzega generał. Scenariusz z 2022 roku może się powtórzyć, dlatego Ukraina przygotowuje się na każdą ewentualność. „Od kilku dni widzimy niemal dwukrotny wzrost działań ofensywnych wroga” – zaznacza Syrski. Choć Kreml deklaruje gotowość do rozmów pokojowych, rzeczywistość na froncie pokazuje coś zupełnie innego.
Rosjanie odzyskują inicjatywę na północnym froncie
Na północnym froncie sytuacja zmienia się na korzyść Rosjan, którzy systematycznie odzyskują kontrolę nad terenami zajętymi wcześniej przez siły ukraińskie. Rejon w obwodzie kurskim, gdzie latem 2024 roku Ukraina przeprowadziła ofensywę, wrócił pod kontrolę Federacji Rosyjskiej. Generał Ołeksandr Syrski potwierdził, że rosyjska armia zainicjowała ofensywę w obwodzie sumskim, przesuwając linię frontu w głąb terytorium Ukrainy. Rosyjskie siły działają teraz z większą intensywnością, wykorzystując zarówno przewagę liczebną, jak i artyleryjską. Zdaniem ukraińskiego dowództwa, celem Rosji jest stworzenie buforowej strefy bezpieczeństwa, która ma oddzielić granicę rosyjsko-ukraińską od bezpośredniego zagrożenia militarnego.
Rosyjski werbunek działa sprawniej niż ukraińska przymusowa mobilizacja
Z wywiadu z Syrskim wynika, że Rosja zwiększa liczebność swojej armii o 8–9 tysięcy żołnierzy miesięcznie, oferując kontrakty warte nawet 40 tysięcy dolarów za sam podpis. Przy tym autor spotkał się z liczbami u ekspertów którzy sugerują, że Rosjanie zyskują miesięcznie nawet 30 000 ochotników. W sumie siły rosyjskie liczą już na froncie ponad 620 tysięcy żołnierzy. A resurs mobilizacyjny Rosji to 20 milionów ludzi z czego 5 milionów ludzi jest już przygotowanych do służby wojskowej. U Ukrainy te liczby są kilkukrotnie mniejsze.
Ukraina, choć nie może konkurować finansowo z rosyjskimi ofertami dla żołnierzy, odpowiada nowoczesnością, technologią i reorganizacją. Problemem jednak pozostaje niedostateczny poziom mobilizacji i brak jasnych perspektyw dla żołnierzy służących od początku wojny. Jak mówi Syrski – motywacja ukraińskich żołnierzy powinna opierać się na czymś innym niż pieniądze: obronie własnego kraju. Mimo to, rząd uruchomił nowy program zachęt dla młodych ochotników, w tym jednorazową wypłatę miliona hrywien i miesięczne pensje rzędu 120 tys. UAH. Sam Syrski twierdzi że armia ukraińska powinna co miesiąc mobilizować 30 000 żołnierzy
Nowi kontra starzy – kontrakty podzieliły ukraińską armię
Wprowadzenie atrakcyjnych kontraktów dla młodych ochotników wywołało oburzenie wśród doświadczonych ukraińskich żołnierzy, którzy od lat walczą na froncie bez perspektywy demobilizacji. Nowi rekruci mogą liczyć na jednorazową wypłatę miliona hrywien oraz wysokie miesięczne pensje, a po roku służby – nawet na możliwość odejścia z armii. Tymczasem starsi żołnierze, często od początku wojny w okopach, nie otrzymali podobnych gratyfikacji i nie mają gwarancji zakończenia służby. W jednostkach rośnie napięcie, pojawiają się pytania o sprawiedliwość i równe traktowanie, a także o to, czy państwo nie dzieli własnej armii na „lepszych” i „gorszych”. Generał Syrski zapowiada rozwiązanie problemu, ale nie ujawnia szczegółów – jak sam przyznał, „nikt i tak by mu teraz nie uwierzył”.
Gospodarka w trybie wojennym po obu stronach frontu
Zarówno Rosja, jak i Ukraina przestawiły swoje gospodarki na wojenne tory. Ukraina inwestuje w produkcję dronów, systemy walki radioelektronicznej oraz artylerię. Generał Syrski podkreśla, że kraj działa już w „trybie forsażu” – każda dostępna siła i zasób są wykorzystywane do utrzymania zdolności bojowych. Generał Syrski podkreśla, że Ukraina rozwija bezzałogowe siły szybciej niż jakiekolwiek inne państwo. Od dronów FPV na 20-kilometrowym światłowodzie po naziemne roboty sterowane AI – nowoczesna wojna rozgrywa się dziś nie tylko w okopach, ale i w chmurze danych.
„Już dziś rażenie celów na 1700 km nie jest dla nas problemem” – zaznacza Syrski. Dzięki takim operacjom Rosjanie musieli cofnąć lotnictwo o setki kilometrów, a zużycie ich amunicji spadło o ponad 40%.
Pokój na horyzoncie? Niekoniecznie
W tle rozmów o możliwym rozejmie, wypowiedzi generał Syrskiego malują zupełnie inny obraz przyszłości – nie jako czasu pokoju, lecz dalszej eskalacji. Generał Syrski chwali się sukcesami, pomija jednocześnie porażki, ale jednocześnie realnie przyznaje że Rosja ma większy potencjał do prowadzenia tego typu wojny. Choć politycy z Kijowa mówią o negocjacjach i majowym rozejmie, armia przygotowuje się na wielomiesięczną, a może i wieloletnią wojnę. Dla Ukrainy zwycięstwo to nie tylko koniec walk, ale powrót do granic i wywieszenie flagi nad odzyskanym terytorium.
Źródło: lb.ua