- Latający radar, który zmienia reguły gry
- Polska też postawiła na Erieye
- Jak powstał ten radarowy latający szpieg?
- Tajlandia, Emiraty, Polska... teraz Ukraina
- Strażnik nieba
Latający radar, który zmienia reguły gry
ACS-890 to niepozorna maszyna z niezwykłymi możliwościami. Choć zbudowany na bazie pasażerskiego samolotu Saab 340, jego wnętrze kryje nowoczesne systemy radarowe, które wykrywają cele powietrzne i morskie nawet z odległości 400 kilometrów. W ukraińskich warunkach to ogromne wsparcie – zwłaszcza w wykrywaniu nadciągających rakiet manewrujących. Maszyna może działać jako latające centrum dowodzenia, przekazując informacje w czasie rzeczywistym do innych jednostek np. myśliwców F-16.
Polska też postawiła na Erieye
Nie tylko Ukraina sięga po szwedzką technologię. W 2024 roku Polska odebrała dwa samoloty Saab 340 AEW&C Erieye, które przeszły gruntowną modernizację i zostały dostosowane do działania w strukturach NATO. Maszyny te wcześniej służyły w siłach zbrojnych Szwecji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a teraz stacjonują w Gdyni. We wrześniu 2024 roku osiągnęły wstępną gotowość operacyjną, a pierwsza polska załoga została już przeszkolona.
Jak powstał ten radarowy latający szpieg?
Historia tej technologii sięga lat 80. XX wieku. Szwecja, chcąc uniezależnić się od naziemnych radarów, postawiła na mobilne, powietrzne rozwiązania. Tak powstał program FSR-890, w ramach którego firma Ericsson opracowała radar Erieye – dopplerowski radar pracujący w paśmie S z aktywnym skanowaniem elektronicznym. Antenę umieszczono w charakterystycznym zasobniku nad kadłubem, który zapewniał doskonałe chłodzenie i minimalizował martwe strefy widzenia. W 1994 roku oblatano pierwszy egzemplarz, a trzy lata później maszyny oficjalnie weszły na wyposażenie szwedzkich sił zbrojnych jako S100B Argus.
Tajlandia, Emiraty, Polska... teraz Ukraina
System Erieye zdobył uznanie na całym świecie. Korzystają z niego m.in. Tajlandia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, a od 2024 roku także Polska, a teraz i Ukraina. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich użytkowników jest potrzeba zwiększenia zdolności do wczesnego wykrywania zagrożeń i efektywnego dowodzenia operacjami obronnymi.
Szwedzi przekazali Ukrainie dwa egzemplarze jako część pakietu wsparcia ogłoszonego 29 maja 2024 roku. Pierwszy z nich jest już aktywny i jak informuje na X ukraiński kanął blyskavka_ua został wczoraj zauważony podczas lotu testowego nad Lwowem – z dala od linii frontu, ale wystarczająco blisko, by zbierać strategiczne dane. Nie bez powodu pierwszy testowy lot odbył się właśnie nad Lwowem. Miasto znajduje się daleko od linii frontu, co czyni je idealnym miejscem do bezpiecznych testów technologii wojskowej. Dodatkowo, bliskość zachodnich granic ułatwia logistykę i współpracę z państwami NATO. To symboliczne i praktyczne miejsce dla debiutu nowej broni w ukraińskim arsenale.
Strażnik nieba
ACS-890 nie tylko "widzi" więcej, ale i pozwala lepiej koordynować działania sił powietrznych i obrony przeciwlotniczej. Dla Ukrainy – to klucz do przetrwania ich sił powietrznych. Dla Polski – element większej układanki wzmacniającej bezpieczeństwo nieba nad Europą Środkowo-Wschodnią.
Aktualizacja! Internauci w błędzie? Samolot z pozornie szwedzkim rodowodem w centrum uwagi
Jak pisaliśmy wyżej media społecznościowe żyły wiadomością o rzekomym przylocie do Ukrainy szwedzkiego samolotu wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW&C. Internauci zauważyli na flightradarze tajemniczy samolot z oznaczeniem "WELCOME", który krążył nad zachodnią Ukrainą – co wielu uznało za potwierdzenie długo oczekiwanej dostawy wojskowej ze Szwecji. Sprawa szybko zdobyła popularność, ale jak się okazuje… to nie był szwedzki sprzęt.
Pozory mylą – samolot znany od lat
Zdaniem jednak czesci ekspertów zidentyfikowany samolot o kodzie HEX 50fe45 nie był wcale nowym nabytkiem ukraińskiego wojska. To samo oznaczenie pojawiło się nad Kijowem już w grudniu 2021 roku, co jednoznacznie sugeruje, że mamy do czynienia z maszyną ukraińską. Mimo entuzjazmu w sieci, Saab 340 z radarem Erieye raczej jeszcze nie pojawił się nad Ukrainą.
Do sieci trafiło też nagranie z Lwowszczyzny, które pokazuje lot samolotu An-26КПА z charakterystycznym ukraińskim malowaniem, najprawdopodobniej należącego do 456. Brygady Lotnictwa Transportowego. Na kadłubie brak jakichkolwiek śladów zaawansowanego radaru Erieye, co wyklucza możliwość, że to mityczny szwedzki samolot. Tym samym "WELCOME" najpewniej był po prostu kodem używanym w ramach wcześniejszych lotów ukraińskich maszyn.
A co z prawdziwym Saabem 340?
Spokojnie – temat nie jest zamknięty. Według ostatnich doniesień Szwecja wciąż szkoli ukraińskich pilotów oraz techników obsługujących Saab 340 AEW&C, a dostawy tych samolotów są uzależnione od postępów w modernizacji myśliwców F-16 w ukraińskim arsenale. Zatem Saab naprawdę może trafić na ukraińskie niebo – ale jeszcze nie teraz.