Autor przypomina wypowiedź Friedricha Merza, który po wyborach zapowiedział, że w relacjach z Trumpem będzie "liczył na najlepsze", ale "przygotowywał się na najgorsze". Dziś – zdaniem publicysty – pojawiają się pierwsze sygnały czarnego scenariusza. "Trump rujnuje światową gospodarkę, obarcza Ukrainę winą za wojnę, a terrorystę zrzucającego bomby – Putina nazywa po kumpelsku Władimirem" – pisze Schuller.

Groźba nowej wojny. Niemieckie media ostrzegają

Schuller zauważa, że do Trumpa pasują słowa przypisywane Aleksandrowi Puszkinowi – "bezmyślny i bezlitosny". Z jego propozycji "pokoju" kosztem Ukrainy Putin może wyciągnąć prosty wniosek – wojna w Europie się opłaca. Trump jest też gotowy uznać aneksję Krymu przez Rosję, co oznaczałoby, że wcześniejsze zobowiązania USA wobec Ukrainy i partnerów NATO trafiają do kosza – ostrzega publicysta "FAZ".

Autor przewiduje dwa możliwe scenariusze: albo Ukraina pod presją się ugnie, co zachęci Putina do kolejnych ataków, albo będzie walczyć dalej. W obu przypadkach Europa musi stanąć po stronie Kijowa. Przyszły szef MSZ Niemiec Johann Wadephul ma rację, twierdząc, że losy Niemiec rozstrzygają się dziś w Donbasie.

Zamrożone rosyjskie miliardy dla Ukrainy

Konrad Schuller wskazuje, że po ewentualnym objęciu urzędu kanclerza (prawdopodobnie w maju – przyp. red.) Merz będzie musiał niezwłocznie wypełnić swoje zapowiedzi dotyczące przejęcia odpowiedzialności za obronę Europy. Najpilniejszym zadaniem powinno być przekazanie Ukrainie zamrożonych rosyjskich aktywów, które w UE są warte około 180 miliardów euro.

Schuller ostrzega, że czas ucieka. Już latem może wygasnąć decyzja o zamrożeniu rosyjskich środków, a Viktor Orbán może zablokować jej przedłużenie. Jeśli Ukraina otrzyma fundusze wcześniej, będzie to – zdaniem komentatora – kluczowy wkład w jej przetrwanie. Nie mniej ważne jest też dostarczenie Ukrainie europejskich samolotów przechwytujących drony i pociski manewrujące.

Europa musi szykować się na paraliż Unii. Zadanie dla Polski

W opinii "FAZ" europejskie demokracje muszą przygotować się na scenariusz, w którym USA wycofają się z części zobowiązań NATO, a UE zostanie sparaliżowana przez państwa takie jak Węgry. Dlatego Berlin, Paryż, Londyn i Warszawa powinni rozważyć przekształcenie planowanej "koalicji chętnych" w alternatywną strukturę, działającą bez Orbána.

Taka nowa organizacja musiałaby mieć zdolność do odstraszania nuklearnego, co byłoby możliwe tylko dzięki francuskiej i brytyjskiej broni atomowej oraz dużym nakładom finansowym ze strony Niemiec na systemy przenoszenia ładunków jądrowych i nowe bazy wojskowe.

Więcej żołnierzy i powrót do poboru. "I to natychmiast"

Jeżeli powstanie koalicja wspierająca Ukrainę, Niemcy będą musieli oddelegować do niej swoich żołnierzy lub przejąć zadania Brytyjczyków i Francuzów w Estonii czy Rumunii – uważa Schuller.

Aby sprostać nowym wyzwaniom, Berlin musiałby – według Schullera – zrealizować plan zwiększenia Bundeswehry o dodatkowych 100 tys. żołnierzy. W razie potrzeby konieczne będzie przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej – "i to natychmiast, bez zwłoki" – pisze publicysta.