Groźby taranu i desantu z powietrza

Estońscy marynarze mieli grozić tankowcowi taranowaniem oraz próbować wysadzić na jego pokład desant z helikoptera. Zdaniem Rosjan w akcji brały udział dwa okręty wojenne – patrolowiec „Raju” i jednostka „Kurvits”, a także śmigłowiec AgustaWestland AW139 oraz samolot patrolowy M28 Skytruck. Nad miejscem zdarzenia pojawił się również polski myśliwiec MiG-29, co pokazuje, że akcja miała charakter międzynarodowy i była realizowana w koordynacji z NATO. Załoga tankowca "Jaguar" odmówiła zmiany kursu i konsekwentnie kontynuowała podróż do rosyjskiego portu. Według świadków, marynarze odmówili mimo wyraźnych gróźb i presji.

Niespodziewany zwrot akcji: pojawia się rosyjski Su-35

W kulminacyjnym momencie sytuacji, nad wodami Bałtyku pojawił się rosyjski myśliwiec Su-35S. Jego obecność miała być nieplanowana – maszyna miała wyłączony transponder i nie zgłaszała się do estońskiej kontroli lotów. Jednak sam fakt pojawienia się potężnego odrzutowca wystarczył, by estońska marynarka zakończyła akcję. Estońskie jednostki oraz śmigłowiec natychmiast opuściły rejon incydentu.

Portugalskie F-16 w akcji: NATO wysyła wsparcie z bazy Emari

Po pojawieniu się rosyjskiego Su-35 nad wodami Bałtyku, do akcji natychmiast poderwano portugalskie myśliwce F-16 stacjonujące w Estonii. Maszyny te pełnią rotacyjną misję w ramach Baltic Air Policing – operacji NATO mającej na celu ochronę przestrzeni powietrznej państw bałtyckich. Ich zadaniem było rozpoznanie sytuacji i ewentualne przechwycenie rosyjskiego samolotu. Jak poinformowało estońskie Ministerstwo Obrony, Su-35 miał wyłączony transponder i nie komunikował się z kontrolą lotów. Portugalskie F-16 zostały więc natychmiast wysłane z bazy Emari, by zbadać incydent i zademonstrować gotowość sojuszu do szybkiej reakcji. Po wszystkim estoński rząd zareagował z oburzeniem, oskarżając Rosję o naruszenie przestrzeni powietrznej kraju. Tymczasowy chargé d’affaires Rosji został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Tallinnie i otrzymał notę protestacyjną.

NATO "poluje" na tankowce płynące do Rosji

To już drugi tego typu przypadek w ostatnich tygodniach. Wcześniej, 11 kwietnia, Estończycy zatrzymali tankowiec "Kiwala" pod banderą Dżibuti. Statek ten jednak szybko zwolniono. Tam również pojawiły się zarzuty o „omijanie sankcji” i podejrzenia o transport rosyjskiej ropy. Niepokojące jest to, że podobne działania odbywają się w wodach międzynarodowych, co zdaniem części ekspertów rodzi pytania o granice legalności i kompetencji. Incydenty tego typu mogą się nasilać. Coraz poważniej rozważana jest możliwość uzbrajania przez Rosjan cywilnych jednostek lub zapewniania im wojskowej eskorty. Wobec ograniczonych zasobów floty, mówi się o wprowadzeniu na pokład uzbrojonych zespołów ochrony. Dlatego z każdym takim przypadkiem wzrasta napięcie i rośnie ryzyko przypadkowego konfliktu zbrojnego. To, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe, dziś staje się realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa żeglugi na Bałtyku.