„Niebo Iranu jest otwarte”

To była operacja jak z podręcznika izraelskiego wywiadu Mossadu: szybka, bezgłośna i niezwykle precyzyjna. Według izraelskich mediów, komandosom udało się wcześniej przerzucić do Iranu nowoczesne systemy broni, które zostały aktywowane w kluczowym momencie. Drony z mobilnych wyrzutni umieszczonych już na terenie Iranu i uderzenia powietrzne sparaliżowały irańską obronę. Mogło to być podobne do ukraińskiej operacji Pajęczyna, w której zaatakowano rosyjskie lotniska. Większość rakietowych kompleksów została zniszczona jeszcze zanim w ogóle przygotowano je do startu.

Po wszystkim Iran dostaje ultimatum:

„Teraz, gdy niebo Iranu jest całkowicie otwarte i bezbronne, jego liderzy muszą dokonać wyboru: jeśli zaatakują nas – uderzymy w ich rafinerie i zniszczymy ich gospodarkę. Jeśli pozwolą nam zniszczyć ich instalacje jądrowe bez twardej odpowiedzi – oszczędzimy ich przemysł naftowy”– głosi komunikat cytowany przez izraelskie media.

Zginęli dowódcy, milczy Teheran

Wśród ofiar izraelskich ataków są jedne z najważniejszych osób irańskiego reżimu. Zginęli m.in. szef Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, Hossajn Salami, oraz generał Golamali Raszid. Śmierć poniósł też kluczowy naukowiec programu jądrowego Ferejdon Abbasi. Ruters twierdzi, że w tej pierwszej fazie ataku zginęło blisko 20 wysokich irańskich dowódców.

ikona lupy />
Atak Izraela na osiedla mieszkaniowe w Teheranie / PAP/EPA / ABEDIN TAHERKENAREH

Pomimo tak druzgocącej straty, Teheran nie wystrzelił rakiet balistycznych, skupia się na internetowych pogróżkach. Milczenie Iranu rodzi pytania – czy to efekt zniszczenia struktury dowodzenia, czy może zapowiedź czegoś większego?

Rakiety to nie wszystko. Kto jeszcze żyje, by ich użyć?

Eksperci podkreślają, że kluczowe nie jest to, ile Iranowi zostało rakiet, ale kto jeszcze jest w stanie wydać rozkaz do ich użycia. Część systemów dowodzenia mogła zostać zniszczona, a niektóre jednostki odcięte od centralnego zarządzania. To może tłumaczyć brak odpowiedzi: kraj nadal ma broń, ale niekoniecznie ma ludzi, którzy mogliby ją skutecznie wykorzystać.

ikona lupy />
Atak Izraela na Iran / PAP/EPA / ABEDIN TAHERKENAREH

W takiej sytuacji atak Izraela nie tylko uszkadza infrastrukturę, on niszczy architekturę reakcji. A to dużo groźniejsze niż same zniszczenia materialne.

Elita podzielona, reżim chwieje się w posadach?

W kuluarach mówi się o możliwym wewnętrznym przewrocie w Iranie. Źródła w izraelskich służbach sugerują, że skuteczność operacji może wynikać nie tylko z siły izraelskiego wywiadu, ale i... współpracy z częścią irańskich elit. Od lat w Teheranie narasta konflikt między „dogmatykami” a „reformatorami”. Ci pierwsi to ideologiczni lojaliści ajatollaha, ci drudzy marzą o otwarciu Iranu na świat. Przy tym to wszystko może także być elementem wojny Informacyjnej prowadzonej przeciw Iranowi

Zabijając najbliższe otoczenie duchowego przywódcy Ali Chameneiego Izrael ze wsparciem USA mogą próbować stworzyć polityczną próżnię, w której władzę przejmą zwolennicy świeckiego państwa. Takiego, które nie będzie już prowadziło „świętej wojny” z Zachodem.

Ostatni akt gry o Bliski Wschód?

Atak na Iran to nie tylko kwestia jądrowa. To walka o nowy porządek świata. Zdaniem analityków, osłabienie Iranu ma zatrzymać proces tworzenia się multipolarnego ładu. Jeśli Teheran upadnie to poważny cios i w Chiny i w Rosję. Nowa epoka wielobiegunowego świata może się opóźnić. Jeśli przetrwa i odpowie, możliwa jest eskalacja o globalnych skutkach.

Czas działa jednak na niekorzyść Iranu. Każda godzina ciszy w Teheranie wzmacnia narrację Tel Awiwu, który przedstawia się jako zwycięzca „wojny wyprzedzającej”. Jeśli Iran nie odzyska inicjatywy, kolejne uderzenia mogą go całkowicie pozbawić znaczenia w regionie i zepchnąć do roli widza własnej klęski. Taki scenariusz staje się bardzo prawdopodobny. Jeżeli tak będzie, Persowie będą mogli mieć pretensje tylko do siebie. A Izrael słusznie ogłosi wielkie zwycięstwo!