Iran odpowiada ogniem

„Izrael przekroczył wszystkie czerwone linie” – grzmi Teheran. Islamska Republika rozpoczęła zmasowaną kampanię rakietową w odpowiedzi na wcześniejsze izraelskie naloty i ataki na irańskie terytorium. Według oficjalnych komunikatów Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (KSR), zaatakowano ponad 150 celów wojskowych na terenie Izraela – od baz lotniczych po budynki administracji obronnej.

ikona lupy />
Irańska propaganda grozi Izraelowi / Telegram

Eksplozje w Jerozolimie, pożary w Tel Awiwie, zniszczenia w Ramat-Gan – taki jest efekt zaledwie pierwszych godzin ataków rakietami balistycznymi. The Jerusalem Post pisze, że w kraju zginęły cztery osoby, a około 70 zostało rannych. Al Jazeera donosi o trafieniu 50-piętrowego wieżowca, a izraelskie media potwierdziły uszkodzenie lotniska Ben-Guriona oraz kompleksów wojskowych w Kirji – centrum dowodzenia izraelskiej armii w Tel Awiwie. Pojawiły się też niepokojące informacje o bezpośrednich trafieniach w ośrodki badań nad bronią jądrową, m.in. w rejonie miasta Dimona.

ikona lupy />
Irańskie rakiety spadły na Tel Awiw / Telegram

Rakiety z historią w tle

Irańczycy wystrzelili m.in. nowe rakiety „Hajbar” – o zasięgu 2000 km i 1,5-tonowej głowicy bojowej. To pierwszy przypadek ich użycia w warunkach bojowych. Nazwa pocisku nie jest przypadkowa – Hajbar to historyczna twierdza żydowska zdobyta przez muzułmanów w VII wieku, symbolizująca zwycięstwo nad przeciwnikiem.

ikona lupy />
Rakieta Hajbar / Telegram

Hasło „Hajbar, Hajbar, ya yahud…” regularnie rozbrzmiewa podczas antyizraelskich demonstracji. Dla irańskich władz każda rakieta to nie tylko pocisk, ale też nośnik ideologii. W tej wojnie słowa, symbole i religijna narracja odgrywają równie ważną rolę co technologia militarna.

Wojna informacyjna: prawda czy propaganda?

Iran ogłosił zestrzelenie dwóch izraelskich myśliwców F-35 i pojmanie kobiety-pilota. Problem w tym, że zdjęcie zestrzelonego ma znamiona fałszywek wygenerowanych przez sztuczną inteligencję. Izrael zaprzeczył tym doniesieniom i nie ma powodu by w nie wierzyć.

ikona lupy />
Prezentowanie przez Iran zdjęcie strąconego Irańskiego myśliwca - najprawdopodobniej twór AI. / Telegram / AI

Obie strony prowadzą brutalną wojnę informacyjną. Część irańskich kont na kanałach Telegram pokazywała stare nagrania z rakietowych ataków, próbując wzmocnić wizerunek własnej skuteczności. Tymczasem Izrael zaapelował o wstrzymanie się z publikowaniem zdjęć i filmów z miejsc uderzeń, grożąc karami dla osób, które złamią to zalecenie. Z kolei Izrael ogranicza dostęp do internetu w rejonach objętych atakami, próbując kontrolować przepływ informacji.

Ciosy w jądro izraelskiego bezpieczeństwa

Według dostępnych danych, irańskie rakiety trafiły w trzy główne bazy lotnicze: Nevatim, Palmachim i Ramat-David. Trafione miały zostać również budynki Ministerstwa Obrony oraz wojskowe ośrodki badawcze, w tym te związane z izraelskim programem jądrowym. Najwięcej doniesień pochodzi z rejonu Dimony oraz południowego Tel Awiwu.

ikona lupy />
IDF informuje o atakach / Media

Trafienia były realne, ale zniszczenia, jak na razie, wydają się ograniczone. Pomimo spektakularnych eksplozji i zadanych celów, nie odnotowano masowych ofiar ani paraliżu armii izraelskiej. Zniszczonych zostało kilka budynków administracyjnych i wojskowych, uszkodzono też infrastrukturę cywilną, ale nie doszło do całkowitego sparaliżowania izraelskich sił zbrojnych.

Obietnica, która nie została spełniona

Iran zapowiadał „apokaliptyczną salwę” dwóch tysięcy rakiet, ale rzeczywistość okazała się skromniejsza. Według źródeł wojskowych, wystrzelono nieco ponad 300 pocisków – zdecydowanie mniej, niż sugerowały wcześniejsze groźby Teheranu. Eksperci spekulują, że wcześniejsze izraelskie uderzenia mogły znacząco ograniczyć możliwości irańskiej infrastruktury rakietowej.

Wielu komentatorów podkreśla: uderzenie było silne, ale nie przełomowe. Iran pokazał siłę, ale nie zadał Izraelowi ciosu, który zmieniłby reguły gry. To raczej demonstracja możliwości niż obezwładniające uderzenie.

Siedmiu izraelskich żołnierzy zostało rannych po irańskim ataku rakietowym

Do incydentu doszło wczoraj wieczorem w centralnym Izraelu, gdy jedna z rakiet wystrzelonych z Iranu spadła w pobliżu ich pozycji. Według izraelskich służb, żołnierze odnieśli jedynie lekkie obrażenia i zostali natychmiast przewiezieni do szpitala na badania. Po udzieleniu pomocy medycznej wszyscy zostali wypisani do domów. To kolejny dowód na to, że mimo intensywności ataków, skuteczność systemów ostrzegania i procedur ewakuacyjnych w Izraelu pozostaje wysoka.

Polityczne trzęsienie ziemi

Tymczasem premier Izraela Netanjahu nie tylko zapowiada odwet, ale także apeluje do narodu irańskiego o... rewolucję. – „Wasz reżim nigdy nie był słabszy. Izrael nie walczy z irańskim ludem, lecz z reżimem, który go uciska” – mówił. W odpowiedzi, Teheran ogłosił, że kończy wszelkie kanały dyplomatyczne i pokojowe rozmowy, uznając je za „bezzasadne wobec agresji”.

Iran grozi też innym krajom, każde państwo w regionie, które wesprze Izrael militarnie, może spodziewać się własnych baz w ogniu rakiet. Wiemy że Jordania uczestniczy w obronie Izraela udostępniając swą przestrzeń powietrzną amerykanom i samemu zwalczając irańskie drony. To sygnał, że wojna może bardzo łatwo rozlać się poza granice regionu.

Co dalej?

Iran zapowiada kolejne fale ataków, a Izrael przygotowuje się do odpowiedzi. Konflikt pozostaje otwarty, a eskalacja – niemal pewna. Przy tym zniszczenie ukrytych pod ziemią irańskich rakiet balistycznych nie będzie takie łatwe. Z jednej strony mamy regionalną potęgę walczącą by zachować stabilność i odzyskać nadwyrężony wizerunek, z drugiej ambitne potężne państwo, które czuje się osaczone i nie może sobie pozwolić na słabość.

Wojna w powietrzu będzie trwała. Władze lotnicze Iranu zdecydowały o przedłużeniu zakazu korzystania z przestrzeni powietrznej kraju. Ograniczenie będzie obowiązywać co najmniej do godziny 00:30 czasu polskiego w dniu 15 czerwca.

ikona lupy />
Podziemne rakietowe miasta Iranu / Telegram

Obiecujemy: gdy tylko pojawią się nowe informacje na temat skutków uderzeń, ofiar i możliwego dalszego rozwoju sytuacji, będziemy o nich informować. To, co wydarzy się w najbliższych godzinach i dniach, może zdecydować o przyszłości całego Bliskiego Wschodu.