Ogromne eksplozje i pożary w Hajfie i Tel Awiwie

W nocy z soboty na niedzielę Iran przeprowadził zmasowany atak rakietowy na północne i centralne regiony Izraela. Najcięższe straty odnotowano w Hajfie, gdzie trafiona została elektrownia Gezer, a także kompleks przemysłowy Bazan, odpowiadający za znaczną część przetwórstwa ropy w kraju. Eksplozje doprowadziły do rozległych pożarów, które ogarnęły sąsiednie budynki, magazyny i infrastrukturę drogową.

ikona lupy />
konflikt izrael iran / Materiały prasowe

W Tel Awiwie również zapanował chaos – w kilku dzielnicach doszło do przerw w dostawie energii, a fala uderzeniowa uszkodziła budynki mieszkalne. W sobotę jedna z rakiet trafiła bezpośrednio w apartamentowiec w Bat-jam– zginęło tam wielu cywilów.

Ataki na izraelski przemysł zbrojeniowy. Celem firma Rafael

Jednym z bardziej symbolicznych celów irańskiego ataku stała się izraelska firma Rafael Advanced Defense Systems – producent m.in. systemu „Żelazna Kopuła”. Według irańskiej agencji Fars, rakiety uderzyły w budynki należące do Rafael w miastach Aszkelon i Aszdod, powodując zniszczenia i pożary w zakładach badawczo-produkcyjnych. Izraelskie źródła nie potwierdzają oficjalnie skali strat ani skuteczności ataków. To pierwszy tak bezpośredni atak na izraelski sektor zbrojeniowy od początku konfliktu i zarazem sygnał, że Iran zamierza uderzać nie tylko w cele wojskowe, ale również przemysłowe zaplecze sił zbrojnych.

Rosnąca liczba ofiar po obu stronach

Po niespełna czterech dobach wymiany ognia bilans ofiar jest dramatyczny. Według Ministerstwa Zdrowia Iranu, w wyniku izraelskich ataków powietrznych zginęły już 224 osoby, a setki są ranne. Większość z nich to ofiary nalotów na obiekty wojskowe i zaplecze infrastrukturalne.

Izrael z kolei informuje o co najmniej 16 zabitych oraz ponad 200 rannych, głównie w wyniku trafień rakietowych w Tel Awiwie, Hajfie i mniejszych miastach. Liczba ta stale rośnie, a służby medyczne pracują bez przerwy, ewakuując rannych z zawalonych budynków.

Iran celuje w strategiczne punkty. Tel Awiw się broni z ograniczonym skutkiem

Celem irańskich rakiet nie są już tylko miasta to precyzyjne uderzenia w podstawy izraelskiej infrastruktury. Oprócz elektrowni, pod ostrzałem znalazły się rafinerie, składy paliw, a także bazy wojskowe, w tym Nevatim, gdzie stacjonują myśliwce F-35. Jednocześnie Iran oficjalnie twierdzi, że nadal nie wykorzystał swoich najnowszych rakiet dalekiego zasięgu. Teheran zachowuje takie pociski jak „Fateh-2” czy „Sajjil” na kolejne etapy wojny, prawdopodobnie w obawie przed ich utratą lub koniecznością szybkiego zużycia zapasów.

Izrael poluje na wyrzutnie rakiet i skutecznie eliminuje irańskich dowódców

Izrael prowadzi intensywną kampanię mającą na celu zlokalizowanie i zniszczenie mobilnych wyrzutni rakiet w Iranie. Jednak ze względu na ich podziemne lokalizacje i mobilność, to trudne zadanie. Wyrzutnie z rakietami wyjeżdżają z podziemnych tuneli dosłownie po to by oddać strzał. Mimo to Izrael skutecznie cześć z nich niszczy, przy czym część trafień przychodzi na irańskie atrapy.

Za to na innym polu Izrael odnosi wyraźne sukcesy: prowadzi skuteczne działania wymierzone w elity militarne Iranu. W ten weekend zginął szef wywiadu Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej wraz ze swoim zastępcą. Likwidowani są również skutecznie naukowcy związani z programem rakietowym i nuklearnym. Teheran nie ma odpowiedzi na tego typu ataki. Izrael wykorzystuje przewagę technologiczną i wywiadowczą, dokonując precyzyjnych eliminacji, które wpływają na morale i zdolność operacyjną Iranu.

Izraelskie lotnictwo kontra irańskie drony: przewaga w powietrzu

Chociaż Izrael nie jest w stanie całkowicie zneutralizować zagrożenia rakietowego, to odnosi sukcesy w walce z irańskimi dronami. Maszyny typu Shahed czy Ababil muszą przebyć długą drogę, często mają przed sobą 7-8 godzin lotu co daje izraelskiemu lotnictwu czas na ich wykrycie i zniszczenie.

ikona lupy />
Szczątki drona Shahed-136 / X.com / @RALee85

W ostatnich 48 godzinach zestrzelono kilkadziesiąt dronów, zanim dotarły do izraelskiego terytorium. To pokazuje przewagę izraelskich sił powietrznych w monitorowaniu i kontrolowaniu przestrzeni powietrznej nad całym regionem.

Cyberataki i wojna informacyjna

W tle toczy się także brutalna cyberwojna. Wczoraj jak twierdzi się tureccy hakerzy zdołali włamać się do izraelskiego systemu ostrzegania „Red Alert”, uruchamiając fałszywe alarmy w kilku dzielnicach Tel Awiwu. Choć atak nie spowodował ofiar, utrudnił pracę sił obrony i wzbudził panikę wśród ludności. Izraelskie władze apelują o niepublikowanie zdjęć z miejsc uderzeń, ale Internet zapełniają dramatyczne kadry z bombardowanych miast.

Czas działa na niekorzyść Iranu

Wojna przekształca się w konflikt na wyczerpanie. Izrael, choć ponosi straty, działa strategicznie, ekonomicznie i precyzyjnie. Iran z kolei, choć groźnie atakujący rakietami balistycznymi, może wkrótce stanąć przed ścianą. Brak nowoczesnych rakiet, wyczerpujące się zapasy i kolejne straty wśród dowódców wojskowych stawiają go w coraz trudniejszej sytuacji.

Jeśli nie otrzyma wsparcia z zewnątrz, Teheran może już za kilkanaście dni zostać zmuszony do negocjacji, byle tylko nie utracić pozycji w oczach wewnętrznych elit i społeczeństwa.