Precyzyjny atak Hutich
Atak był dokładnie zaplanowany i przeprowadzony z militarną precyzją. Z opublikowanego filmu wynika, że Huti wykorzystali różne środki bojowe od dronów, po rakiety i szybkie łodzie. Zgodnie z informacjami opublikowanymi przez rzeczników ruchu „Ansar Allah”, operacja rozpoczęła się od ostrzału z dronów i granatników. Następnie przeprowadzono abordaż, a na pokładzie umieszczono ładunki wybuchowe, które doprowadziły do zatopienia statku.
Cała załoga statku 19 osób została wcześniej ewakuowana i nikt nie ucierpiał. Jednak sam widok powolnie tonącego kolosa, o wyporności blisko 36 tysięcy ton, zrobił ogromne wrażenie nie tylko na armatorach. Huti udowadniają, że marynarki wojenne zachodu nie kontroluje zatoki Adeńskiej.
Nie zgłosiłeś portu? Możesz zatonąć
Huti już od wielu miesięcy wymagają od wszystkich jednostek pływających przez Morze Czerwone, aby informowały o planowanych portach zawinięcia. Te, które zmierzają do Izraela lub są z nim powiązane uznawane są za wrogie. „Magic Seas” według rebeliantów naruszył tę zasadę, ignorując obowiązek zgłoszenia i w efekcie stał się celem ataku.
To nie jest odosobniony przypadek. Wcześniej informowano, że nawet brytyjski lotniskowiec, przepływający przez region, formalnie poinformował huti, że nie zmierza do portów izraelskich i nie ma zamiaru angażować się w żadne działania militarne.
Czy greckie statki są na celowniku?
Grecki armator, firma Stem Shipping właściciel pływjacego pod liberyjską banderą Magic Seas, zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom z Izraelem. Według oficjalnych danych, „Magic Seas” płynął z ładunkiem czarnego metalu i nawozów z Chin do Turcji. Jednak w oczach hutich już samo podejrzenie o izraelski port docelowy wystarczyło, by uruchomić śmiercionośną operację.
W tym samym czasie co tonął „Magic Seas”, zaatakowano kolejny grecki statek pod liberyjską bandrą„Eternity C”. Tym razem atak był bardziej bezpośredni i brutalny: bojownicy ostrzelali jednostkę z broni maszynowej i granatników z małych łodzi. Efekt? Trzy osoby zginęły, a dwóch członków filipińskiej załogi nadal uznaje się za zaginionych. To wyraźny sygnał, że huti zmieniają taktykę i nie ograniczają się już do ostrzałów z dystansu.
Morze pod kontrolą rebeliantów?
Eksperci alarmują: huti przejmują faktyczną kontrolę nad południową częścią Morza Czerwonego i cieśniną Bab al-Mandab. To właśnie przez ten wąski korytarz przepływa ogromna część światowego handlu morskiego, w tym ropy naftowej. Każde zakłócenie w tej strefie może mieć poważne konsekwencje dla światowej gospodarki.
Huti już wcześniej ogłosili blokadę izraelskich portów morskich. To odpowiedź na izraelską ofensywę w Strefie Gazy, która – według jemeńskich bojowników – wymaga stanowczych działań. Ich celem jest zmuszenie Izraela do zakończenia operacji wojskowych i wycofania się z terenów palestyńskich.
Izrael atakuje Jemen
W odpowiedzi na ataki ze strony Jemenu, Izrael rozpoczął nową operację militarną pod kryptonimem „Czarny Flaga”. W jej ramach izraelskie lotnictwo przeprowadziło naloty na ten jeden z najbiedniejszych krajów świata. Bomby spadły na porty w Hudajdzie i innych jemeńskich miastach. Zniszczono m.in. infrastrukturę portową, elektrownie i terminale przejęte wcześniej przez hutich. Huti ze swej strony przeprowadzają ataki rakietowe na Izrael m.in. na lotnisko w Tel Awiwie. To pociąga za sobą kolejne eskalacje w wojnie, która choć toczy się setki kilometrów od Europy może mieć bezpośredni wpływ na globalne bezpieczeństwo morskie.
Globalne skutki lokalnego konfliktu
Sytuacja na Morzu Czerwonym nie jest już tylko „lokalnym kryzysem Bliskiego Wschodu”. To realne zagrożenie dla handlu światowego. W odpowiedzi na działania hutich, wiele firm transportowych zaczęło omijać Morze Czerwone, kierując swoje jednostki przez znacznie dłuższe trasy wokół Afryki. To oznacza wyższe koszty transportu i opóźnienia w dostawach.
Huti zdają sobie z tego sprawę i wykorzystują swoją przewagę strategicznego położenia. Ataki na statki to dla nich forma presji politycznej, która jak widać działa. Zwłaszcza że ostatni atak USA na Jemen pokazał, że Huti łatwo się nie poddadzą.