Kanclerz Olaf Scholz oświadczył, że nie zamierza udać się do Chin na otwarcie Zimowych Igrzysk Olimpijskich. "Nie mam żadnych planów podróży", powiedział w środę wieczorem na antenie telewizji ZDF. "Dlatego nie można zakładać, że nagle się tam pojawię i powiem: cześć, oto jestem".

"Scholz przez wiele tygodni pozostawiał pytania o wizytę na Igrzyskach Olimpijskich bez odpowiedzi. W piątkowej ceremonii otwarcia ma wziąć udział prezydent Rosji Władimir Putin oraz głowy państw Polski, Serbii, Egiptu, Argentyny, Kazachstanu i Turkmenistanu" - pisze dziennik "Tagesspiegel".

"Lubię olimpiady i trzymam kciuki za naszych niemieckich sportowców" - powiedziała minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock gazetom Funke-Mediengruppe. "Jednocześnie jestem oczywiście bardzo zaniepokojona sytuacją praw człowieka w Chinach, a taki festiwal sportowy nie może tego ukryć".

Baerbock odrzuciła otwarty bojkot dyplomatyczny Zimowych Igrzysk Olimpijskich. "Omawiamy z Chinami prawa człowieka i inne bardzo problematyczne kwestie na poziomie politycznym" - powiedziała Baerbock. "Ale sportowcy, którzy spędzili lata, przygotowując się do igrzysk nie powinni płacić za to ceny".

Reklama

Wyjaśniła, że uzgodniła z minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser, która jest odpowiedzialna za sport, że nie pojedzie na rozpoczynające się w piątek Igrzyska Olimpijskie w Pekinie.

Igrzyska te rozpoczynają się w piątek i potrwają do 20 lutego. USA i inne kraje zachodnie, takie jak Wielka Brytania, Kanada, Australia i Dania ogłosiły dyplomatyczny bojkot imprezy sportowej.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)