Zahamowała wieloletnia gospodarcza pogoń Chin za USA. Widać, że Stany jeszcze długo nie dadzą się dogonić, za to mówi się, że Państwo Środka czeka „japonifikacja”, obfitujące w złe konsekwencje połączenie olbrzymiego długu z deflacją i kurczeniem się zasobów pracy w wyniku starzenia się ludności i malejącej dzietności.

Amerykanie dadzą się pokroić za wolność. Równością i braterstwem tak mocno się nie przejmują, dlatego mniej dzielą, za to więcej wytwarzają. Chiny – od dekad ich jedyny rywal – nie są w stanie wyjść z roli pretendenta. W odróżnieniu od USA, gdzie hierarchie ustala rynek, w Państwie Środka władza i dostęp do pieniędzy zależą od wyników walk frakcyjnych w partii, z nazwy komunistycznej, faktycznie – nacjonalistycznej.