Kilka niemieckich landów zmaga się z narastającą falą przemocy, a informacje o tym, że jest tam coraz mniej bezpiecznie, docierają niemal każdego dnia. Na podstawie tych doniesień trudno było jednak ocenić, kto odpowiada za większość przestępstw, bowiem policja nie miała obowiązku informowana o narodowości przestępców.
Trzeba będzie podawać narodowość przestępcy
I właśnie to teraz ma się zmienić, przynajmniej w Nadrenii Północnej-Westfalii, a decyzję w tej sprawie podjął minister spraw wewnętrznych tego kraju związkowego Niemiec, Herbert Reul. Tę dość przełomową dla Niemiec wiadomość, do której dotarł Bildt, potwierdził rzecznik tamtejszego MSW. Jak podkreślił, wiele się w ostatnim czasie zmieniło i nawet media coraz częściej pytają policję o to, jakiej narodowości były osoby, które popełniły przestępstwo.
- W ciągu ostatnich kilku tygodni władze okręgowe policji otrzymywały już wyraźne sygnały, że MSW zmieni rozporządzenie medialne tak, aby w rozporządzeniu również jasno uregulowano nazewnictwo narodowości – mówi rzecznik.
Dotychczas policja miała w tej sprawie wolną rękę i mogła zataić informacje na temat narodowości przestępców, z których wielu to migranci, a czyniono tak, by rzekomo nie podsycać niechęci do nich. Teraz również będzie możliwe ukrycie narodowości, jednak pod warunkiem, że zdecyduje tak prokuratura. W ocenie rzecznika nadreńskiego MSZ, zmiana ta będzie miała na celu stworzenie „rzeczywistości opartej na faktach”. Nowe przepisy mają wejść w życie jesienią tego roku.
Nasila się wojna gangów
Nadrenia Północna-Westfalia zmaga się w ostatnich miesiącach ze znacznym wzrostem przestępczości, a jak informują tamtejsze media, za stan ten odpowiada wojna gangów. Eksplozje ładunków wybuchowych w centrach wielkich miast, czy strzelaniny to dziś niemiecki chleb powszedni, a za eskalację napięcia odpowiadać ma tzw. „Mokro mafia”. To powstała w Maroku organizacja przestępcza, która szturmem podbiła Holandię, Belgię i północną Francję, a teraz rozpoczęła walkę o Niemcy.
Sytuacja stała się na tyle napięta, że zauważono ją na drugim krańcu kuli ziemskiej, a ostrzeżenie przed wyjazdem do Niemiec wystosowała do swych obywateli japońska dyplomacja.
„Od końca czerwca w kilku miastach Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW), w tym w Düsseldorfie, doszło do kilku eksplozji i aresztowań, które najprawdopodobniej wynikają z konfliktów między grupami narkotykowymi. Mieszkańcy i podróżni Japonii powinni mieć świadomość, że eksplozja miała miejsce w centrum miasta i podjąć środki bezpieczeństwa” - ostrzegł japoński MSZ.