Putin przegrał wojnę

Zdaniem gen. Romana Polko, który był we wtorek gościem TVN24, Putin już dawno przegrał wojnę w Ukrainie i ma tego świadomość, ale - jak zaznaczył - za wszelką cenę brnie w drogę, w którą się zapędził wciągając w to wielu Rosjan, w tym setki tysięcy poborowych, których bez uzbrojenia, przeszkolenia i wyposażenia wysyła na śmierć.

"Putin wie doskonale, że jest zbrodniarzem wojennym. Szuka jeszcze rozpaczliwie w jakiś sposób ratunku, ale tak odkleił się od rzeczywistości, że chyba nawet nie potrafi jej racjonalnie ocenić" - powiedział Polko.

Reklama

Broń jądrowa

Pytany o straszenie przez Putina bronią jądrową i o to, co osiągnąłby przez jej użycie, Polko podkreślił, że Putin sam nie zdecyduje o użyciu broni masowego rażenia. Inną kwestią jest to, co z punktu wojskowego i politycznego dałoby mu użycie takiej broni.

"Otóż Carl von Clausewitz, kiedy mówił o tym, jak należy zwyciężać wojnę, zdefiniował taką triadę. Po pierwsze +teren opanować+. Uderzeniem jądrowym raczej terenu się nie opanuje, tylko po prostu się go zniszczy i skazi nuklearnie. Drugi aspekt +siły przeciwnika pokonać+. Przy takim rozproszeniu sił ukraińskich, jakie mamy teraz, przy tej dużej manewrowości, Rosjanom bardziej - nawet za pomocą broni konwencjonalnej - udaje się mordować cywili niż żołnierzy, a użycie broni jądrowej z pewnością przede wszystkim naraziłoby na te straszne skutki cywili. I w końcu +wolę walki złamać+. Ukraińcom nie brakuje woli walki, a pewnie (w przypadku użycia broni jądrowej - PAP) dołączyłby do nich sojusz NATO i wiele państw, które dzisiaj są neutralne, albo wręcz sympatyzują z Rosją" - powiedział gen. Polko.

Zachód w końcu przestał się bać

Polko podkreślił, że Zachód w końcu przestał się bać, a sojusz NATO buduje plany na różne, nawet na te najbardziej czarne scenariusze. W jego ocenie odpowiedź Zachodu na użycie broni jądrowej byłaby najprawdopodobniej konwencjonalna.

"Mimo że walczymy z bandytą, z terrorystą, to NATO dysponuje takim potencjałem konwencjonalnym, takimi siłami, że jest w stanie uzyskać większe efekty za pomocą konwencjonalnych sił, niż Putin przy pomocy broni jądrowej" - powiedział. "Nie sądzę, żeby jednak dokonał tego samobójstwa, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę, że użycie broni masowego rażenia, to jego definitywny koniec, i tej władzy kremlowskiej. Przede wszystkim tej władzy kremlowskiej. Myślę, że tutaj znajdą się rozsądne głosy i rozsądni ludzie, którzy nie dopuszczą do aż takiej eskalacji tej wojny" - ocenił.

Dodał, że jego zdaniem taka wojna się nie rozpęta, a pierwszymi, którzy zatrzymają Putina, będą "chociażby Chiny, czy Indie - kraje, które sympatyzują, wspierają, ale które mają swoje interesy". "One chcą, żeby ta wojna w jakiś sposób osłabiała Zachód, osłabiała Stany Zjednoczone, ale nie pozwolą, żeby uderzała w ich interesy gospodarcze. Rozpętanie wojny na dużą skalę z użyciem broni atomowej pewnie godziłoby w ich interesy. Jestem przekonany, że na to nie pozwolą" - powiedział.(PAP)

autor: Marcin Chomiuk