Zapad-2025 pod biegunem
Manewry wojskowe Zapad-2025, które trwają obecnie na terenie Białorusi, mają swoją odsłonę pod biegunem. Dokładnie w arktycznym archipelagu Ziemia Franciszka Józefa, leżącym 1300 km na północ od Murmańska i około 360 km od norweskiego archipelagu Svalbard. Ćwiczenia rozpoczęły się już 10 września.
Desant na Ziemię Aleksandry
W środę okręty rosyjskiej Floty Północnej ćwiczyły odbijanie Ziemi Aleksandry – najbardziej wysuniętej na zachód wyspy archipelagu – z rąk wroga. Najpierw śmigłowiec przerzucił na ląd piechotę morską z niszczyciela Siewieromorsk, potem wsparł ich także oddział specjalny nurków na motorówkach. Następnie pojazd oczyszczający miny stworzył bezpieczny korytarz dla żołnierzy z okrętu desantowego Aleksandr Otrakowski. Wreszcie pięć gąsienicowych transporterów terenowych Witiaź DT-30 zjechało z okrętu, by ruszyć w głąb wyspy.
Tak przynajmniej wygląda to na starannie wyreżyserowanym materiale filmowym z manewrów, który ma być pokazem siły rosyjskiej armii i zastraszyć przeciwników.
"Uczestnicy manewrów wykazali się wysoką gotowością bojową i skutecznie przećwiczyli wspólne działania w trakcie operacji desantowej na nieprzygotowanym wybrzeżu Arktyki" – podsumowała w komunikacie Flota Północna.
Krótko po desancie na Ziemi Franciszka Józefa rosyjska marynarka poinformowała, że z baz Floty Północnej na Półwyspie Kola w morze wyszło kilka okrętów. Wśród nich znalazły się niszczyciele Marszał Ustinow i Admirał Lewczenko, fregata Admirał Gołowko, a także trałowce i okręty podwodne.
Ostrzał floty przeciwnika
W sobotę z kolei dwa ciężkie myśliwce MiG-31K wystartowały z bazy wojskowej Siewieromorsk-1 na Półwyspie Kola. Były uzbrojone w pociski hipersoniczne Kindżał. Ich celem było przeprowadzenie symulowanego ataku na wrogie okręty na Morzu Barentsa.
Oczywiście, jak czytamy w rosyjskim komunikacie, piloci wywiązali się "wspaniale" ze swojego zadania, "trafiając krytyczne obiekty przeciwnika'. Żeby było jasne – gdy myśliwce lądowały, nadal miały Kindżały pod skrzydłami.
Tego samego dnia Rosjanie odpalili również pociski przeciwokrętowe P-800 Oniks w kierunku wyimaginowanej floty wroga na Morzu Barentsa. Wystrzelili je z wyrzutni Bastion znajdujących się na Ziemi Aleksandry.
Według komunikatu pociski trafiły cele znajdujące się ponad 200 km na zachód.
Atak na nuklearny okręt podwodny
Wreszcie w poniedziałek ćwiczono atak na nuklearny okręt podwodny przeciwnika znajdujący się na Morzu Barentsa. W operacji brały udział samoloty do wykrywania i zwalczania łodzi podwodnych – Tu-142 i Ił-38N – a także śmigłowiec Ka-27M.
Rosjanie tak naprawdę ćwiczą atak na Svalbard?
W ostatnich latach Rosja znacząco wzmocniła swoją obecność wojskową na tym archipelagu. Baza Nagurskoje obejmuje dziś rozbudowany kompleks budynków, lotnisko oraz potężne uzbrojenie – m.in. system rakietowy Bastion, nadbrzeżny radar Monolit-B, a także sprzęt do zwalczania dronów.
Na potrzeby manewrów duże obszary Morza Barentsa zostały wyłączone z żeglugi, w tym kilka stref leżących w norweskiej wyłącznej strefie ekonomicznej. Jak podaje Northern Sentry – norweski profil na platformie X poświęcony Arktyce – jeden ze scenariuszy Zapad-2025 zakłada atak na Svalbard, zajęcie archipelagu, a następnie odcięcie nadpływającej do niego odsieczy.
"Nie ma wątpliwości, jaki sygnał wysyła tym razem Rosja. Ćwiczą okupację Svalbardu – to wstęp do „negocjacji w sprawie łowisk”, które mają się odbyć jesienią" – czytamy na profilu.
Według doniesień w ćwiczeniach Zapad-2025 bierze udział co najmniej 13 tys. żołnierzy. To pierwsze manewry z serii Zapad od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. W poprzednich, Zapad-2021, brało udział około 200 tys. wojskowych.