"Cały świat zachwyca się wami i jest z was dumny. Ale to nie wystarczy. Powtarzam naszym partnerom, że wymienię każde słowo ich zachwytu na jeden javelin (pocisk przeciwpancerny - PAP), a każde 100 słów zachwytu na jeden samolot" - mówił Kułeba zwracając się do Ukraińców.

Dodał jednak, że po pierwszym szoku związanym z wybuchem wojny w Europie pojawiły się głosy, że "należy zaczekać, zobaczyć, jak działają dotychczasowe sankcje, nie trzeba się spieszyć z nowymi". "Ale my to załatwimy" - zapowiedział szef ukraińskiego MSZ.

Wyraził też przekonanie, że embargo na import ropy i gazu z Rosji będzie wprowadzone, choć na razie bez udziału Unii Europejskiej.

"Europejczycy nie znaleźli alternatywy (dla tych surowców). Będziemy uważnie się przyglądać, czy rzeczywiście jej szukają. Oczywiście potrzeba na to czasu i podchodzimy do tego ze zrozumieniem. Ale jeśli jest to tylko wymówka i nie planują żadnej zamiany, będziemy mieli poważny problem na froncie dyplomatycznym" - podkreślił minister.

Reklama

Zwrócił jednocześnie uwagę, że opinia publiczna koncentruje się teraz na ropie i gazie, podczas gdy jest kilka innych dziedzin, gdzie Unia może działać natychmiast, na co nalegają Ukraińcy.

"Nie chcę pomniejszać tych decyzji, które UE podjęła od początku rosyjskiej agresji. Są one potężne, bezprecedensowe i systemowe. Jesteśmy za to wdzięczni. Ale wojna trwa, a to oznacza, że trzeba uchwalać następne (sankcje)" - ocenił Kułeba.

Artur Ciechanowicz