Nasza grupa ma bank na Ukrainie, który jest siostrzanym bankiem w stosunku do nas, UkrSibbank. Jak wybuchła wojna wiedzieliśmy, że do Polski przyjadą uchodźcy związani z naszym bankiem. Z dnia na dzień staliśmy się organizacją charytatywną. Uznaliśmy, że naszym priorytetem jest pomoc tym uchodźcom, którzy do Polski wjeżdżają, a którzy są z Bankiem związani. Albo są to pracownicy, albo ich rodziny. I tak to się zaczęło. W szczytowym okresie mieliśmy pod opieką blisko 1000 osób rozlokowanych w kilkunastu hotelach. Odbieraliśmy uchodźców z granicy. Przewoziliśmy do hoteli przygranicznych, dalej przewoziliśmy ich do Warszawy lub okolic, do jednej z naszych lokalizacji. Zapewnialiśmy wszystko po to, żeby ci ludzie czuli się bezpiecznie. – powiedział Przemysław Gdański.

BNP Paribas nie miał dylematów etycznych związanych z dalszą działalnością w Rosji. Bank należący do Grupy w Federacji Rosyjskiej jest bardzo małą operacją. Nie ma aktywności zagranicznej, nie ma oddziałów, dlatego Grupa szybko podjęła decyzję o wycofaniu się z kraju agresora. „To jest kwestia kultury i takiego głębokiego poczucia odpowiedzialności, która naszą organizację cechuje. Również tego, że mieliśmy dostęp do bezpośrednich relacji uchodźców, którzy z Ukrainy przybywali do Polski. Część z nich pojechała dalej między innymi do Francji. W związku z tym ten obraz było od początku bardzo klarowny.”- podsumował prezes Gdański.

Reklama