Dlaczego Putin rozpoczął wojnę w Ukrainie?

Większość pytań dotyczących rosyjskiej inwazji na Ukrainę, na które wciąż nie ma odpowiedzi, ma wiele wspólnego z przyszłością. Jak skończy się ta wojna? Czy Chiny dokonają bezpośredniej interwencji? Czy wrogość eskaluje do poziomu starcia pomiędzy Rosją i NATO? Wciąż jednak jedno z najbardziej kluczowych pytań dotyczy przeszłości: dlaczego Władimir Putin w ogóle rozpoczął tę wojnę?

Trudno odgadnąć, co dokładnie myślał Putin, w końcu jego reżim nie należy do wzorów przejrzystości. Ale już zebranie motywów jego działań jest ważne, choćby dlatego, że źródła wojny w Ukrainie mogą nam dać pewne wskazówki co do tego, jak może rozpocząć się konflikt na Tajwanie.

Reklama

Najgłębszy powód napaści Putina na Ukrainę jest oczywisty: rosyjski przywódca chce odbudować postsowieckie imperium z Ukrainą w jego rdzeniu. Putin powiedział, że nie uważa Ukrainy za „prawdziwe państwo” i przez lata pracował na tym, aby wziąć ten kraj w swoje objęcia.

Rosjanie i Ukraińcy to „jeden naród – jedna całość” – napisał w 2021 roku. „Mówiłem to przy wielu okazjach i głęboko w to wierzę”. Taka wiara jest kluczowa w zrozumieniu polityki Putina wobec Ukrainy na przestrzeni ostatniego pokolenia – próby wpływania na ukraińskie wybory, inwazja i aneksja Krymu w 2014 roku oraz inne działania mające na celu podporządkowanie sobie Kijowa.

Jednak przed lutym 2022 Władimir Putin nigdy nie próbował podbić całego kraju. Co zatem spowodowało tę szczególną eskalację akurat w tamtym czasie? Najbardziej prawdopodobna odpowiedź zawiera to samo połączenie oportunizmu i awersji do ryzyka, które często prowadziło wielkie potęgi do rozpoczynania brutalnych wojen.

Błędna kalkulacja Moskwy

Wówczas sytuacja międzynarodowa wyglądała na korzystną dla porachunków z Kijowem. USA wydawały się słabe, po chaotycznym wycofaniu się Ameryki z Afganistanu, oraz rozproszone – w wyniku ewidentnego zaabsorbowania prezydenta Bidena Chinami. Daleki od twardej postawy, Joe Biden nawoływał do „stabilnych i przewidywalnych” relacji z Putinem.

Jednocześnie Putin założył, że uzależniona od rosyjskiego gazu Europa będzie zwlekać z postawą konfrontacyjną wobec Rosji w środku zimy. Niemcy miały nowy rząd pod przywództwem SPD, które w sensie historycznym było przyjazne wobec Moskwy. Francja zbliżała się do wyborów prezydenckich, które mogły wnieść do głównego nurtu antyamerykański sentyment. Nawet Joe Biden obawiał się, że rosyjski atak zamiast jedności Zachodu, może wywołać brak porozumienia.

Jeśli Putin był w stanie – tak jak wierzył, że był – wygrać szybko wojnę, być może zniszczyłby niepodległą Ukrainę bez prowokowania silnej odpowiedzi ze strony społeczności międzynarodowej. Pod tym względem Putin zagrał o najwyższą stawkę, ponieważ uważał, że może mu się udać przy niskim kosztach strategicznych.

Z drugiej strony Putin zagrał va banque, ponieważ zrozumiał, że jego polityka wobec Ukrainy zmierzała ku klęsce. Putin początkowo, w 2014 roku, dokonał inwazji na część Ukrainy, ponieważ obawiał się, że Kijów zwraca się ku Zachodowi. Tymczasem w ciągu kolejnych 8 lat rosyjska polityka wobec Ukrainy przyniosła zupełnie odwrotne efekty.

Żeby była jasność, Ukraina na początku 2022 roku nie była bliska wstąpienia do NATO, tak jak twierdziło kilku rosyjskich polityków. Ale Kijów wzmacniał więzi z Sojuszem. W czasie kadencji Donalda Trumpa Ukraina zaczęła otrzymywać w małych ilościach broń od USA. Kijów pozyskiwał też tureckie drony i rozwijał nowe zdolności. I choć Wołodymyr Zełenski doszedł do władzy w 2019 roku, nawołując do pokoju z Rosją, to przyjął twardszą linię wobec Moskwy po tym, jak spotkał się z oporem w swoim kraju.

Krótko mówiąc, Putin miał przed sobą Ukrainę, która zbliżała się do Zachodu, odmawiała ulegania rosyjskim naciskom i wzmacniała się militarnie. Zatem jeśli Putin chciał zrobić z Ukrainy rosyjską satrapię, to musiał działać zanim zamknęło się jego okienko możliwości.

Ryzyko agresji rośnie, gdy zamyka się okno możliwości

Wiele kalkulacji rosyjskiego przywódcy okazało się śmiertelnie błędnych. Rosyjskie przewagi wojskowe nie były tak duże, jak wyobrażał to sobie Putin. Częściowo dlatego, że jego wielka bezczelność w grabieży ukraińskiej ziemi sprowokowała USA i Europę do całkiem silnej odpowiedzi.

Zatem wojna, której oczekiwał Putin, nie była tą, którą dostał. Mimo to jego błąd jest bardzo pouczający.

Wiele okrutnych wojen było wywoływanych przez takie niebezpieczne połączenie optymizmu i pesymizmu. W 1914 roku niemieccy przywódcy wierzyli, że Berlin wciąż może pokonać Francję i Rosję i ustanowić wielkie imperium w Europie. Jednocześnie niemieccy przywódcy obawiali się, że Niemcy niedługo stracą swoje przewagi wraz z rozbudową sił przez Rosję i Francję.

Niemcy muszą “pokonać wroga wtedy, gdy mają jeszcze szanse na zwycięstwo” – deklarował generał Helmuth von Moltke, szef niemieckiego sztabu generalnego, nawet jeśli oznaczałoby to „sprowokowanie wojny w przyszłości”. I właśnie to zrobił Berlin, zachowując się bardzo lekkomyślnie w czasie kryzysu, który doprowadził do I wojny światowej.

Wojna w Ukrainie to ważna lekcja dla Tajwanu

Podobna dynamika mogłaby prowadzić do chińskiej decyzji o inwazji na Tajwan. Tak jak argumentowaliśmy razem z Michaelem Beckley’em, pokusa, aby użyć siły przeciw Tajwanowi będzie większa, gdy prezydent Chin Xi Jinping uzna, że równowaga militarna w Azji przechyliła się na korzyść Pekinu, a Chinom kończą się inne możliwości, aby uzyskać to, czego chcą.

Niestety może być to kierunkiem, w którym będziemy zmierzać w ciągu najbliższych lat, gdy Chiny zakończą obecną rundę reform wojskowych oraz gdy nacisk Xi Jinpinga na Tajwan, tak jak nacisk Putina na Ukrainę, będzie tylko wzmacniał determinację Wyspy do przyjęcia swojego własnego kursu.

Zatem źródła wojny w Ukrainie są ostrzeżeniem przed niebezpieczną dekadą w Azji: trzeba uważać na ambitnych autokratów, którzy myślą, że ich okno możliwości szybko się zamyka.

Autor: Hal Brands