W sobotę odbyło się forum przemysłu obronnego w Kijowie; prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że w spotkaniu wzięli udział przedstawiciele ponad 250 firm z 30 krajów Europy, Ameryki Północnej i Azji. MSZ w Kijowie oświadczyło, że podczas forum powołano Sojusz Przemysłu Obronnego i że do tej inicjatywy przyłączyło się 38 firm z 19 krajów. Minister ds. strategicznych gałęzi przemysłu Ołeksandr Kamyszin wyjaśnił, że na forum podpisano ponad 20 umów i listów intencyjnych. Podkreślił, że na spotkanie przybyły duże delegacje ze Stanów Zjednoczonych, swoich przedstawicieli wysłały też duże kraje europejskie.

Polska zaproszona, ale nieobecna

Zwarycz był pytany w TVN24 o to spotkanie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i ministra obrony z przedstawicielami firm zbrojeniowych i stowarzyszeń obronnych z państw takich jak m.in. z USA, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Turcja, Szwecja i Czechy. Ambasador Ukrainy został zapytany, dlaczego nie było tam przedstawicieli Polski.

Reklama

"To jest już pytanie raczej do strony polskiej, bo Polska została wśród pierwszych zaproszona na to wydarzenie (...). Zaprosiliśmy wszystkich z naszych zaprzyjaźnionych krajów, łącznie z (firmami) z przemysłu obronnego. Polska dostała to zaproszenie wśród pierwszych, więc oczekiwaliśmy na udział strony polskiej" - powiedział Zwarycz.

"Suwerenna decyzja"

Dodał, że udział w spotkaniu, to była "suwerena decyzja każdego państwa". "My wystosujemy zaproszenie, a państwo już decyduje, czy przyjmować to zaproszenie, czy nie, wobec własnego interesu. Więc z szacunkiem podchodzimy do takich decyzji, ale to nie jest powód dla jakiegokolwiek oskarżania Ukrainy o to, że Polski tam nie było" - podkreślił ambasador Ukrainy.

Zwarycz zapewnił również, że w stosunkach polsko-ukraińskich "nic nie pęka" tylko jest "normalna praca i rozwijanie stosunków" między oboma krajami. Jak zaznaczył, emocje wzrosły z uwagi na toczącą się wojnę w Ukrainie, a z drugiej strony ze względu na kampanię wyborczą w Polsce.

Apel o wzajemne zrozumienie

"Kiedy w Ukrainie toczy się wojna i codziennie giną ludzie, codziennie mamy straty wśród cywilów i żołnierzy, a z drugiej strony tutaj w Polsce idzie kampania wyborcza, to emocje są podniesione siłą rzeczy, ale to nie oznacza, że my mamy jakiś potężny kryzys naszych relacji. Musimy sobie nawzajem parę rzeczy wyjaśnić i robimy to bardzo skutecznie, więc tutaj jest całkowite zrozumienie po naszej stronie i liczymy na takie zrozumienie i po polskiej stronie" - powiedział Zwarycz.

Podkreślił, że jego kraj chce, żeby solidarność całego wolnego świata wokół Ukrainy i wsparcie dla Ukrainy były zachowane. "Dla nas kwestia solidarności i jedności wolnego świata jest sprawą egzystencjalną" - podkreślił Zwarycz.

Dyplomatyczny "kryzys"

Ambasador był również pytany o głośną wypowiedź prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na forum ONZ oraz o następujące po niej krytyczne wypowiedzi m.in. premiera Mateusza Morawieckiego.

Zwarycz przekonywał - odnosząc się do wypowiedzi prezydenta Ukrainy - że "to pokazuje, jak bardzo nam zależy na zachowaniu jedności". Dodał, że prezydent Ukrainy, przemawiając na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, wystosował "apel o zachowanie jedności". "Tutaj nie padły żadne oskarżenia wobec Polski, Polska w ogóle nie została przywołana" - zaznaczył Zwarycz.

Na korzyść dla Putina

Dopytywany, kogo więc miał na myśli prezydent Ukrainy, odparł, że "są jednak przejawy tego, że być może jednak solidarność i jedność wolnego świata może być naruszona". "A z tego tylko korzysta Putin, więc musimy naprawdę być bardzo odważni w tym, żeby zachować tę jedność, bo uważam, że od jedności, od solidarności całego wolnego świata zależy nasza przyszłość" - podkreślił Zwarycz.

Zaznaczył, że "żadnego porównania Polski z Rosją" nie było w przemówieniu Zełenskiego. Powiedział też, że wezwanie go do polskiego MSZ, to "jest naturalna praktyka w życiu dyplomatycznym". Wskazywał, że warto w cztery oczy wyjaśniać "parę rzeczy".

Podczas ostatniej sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku Wołodymyr Zełenski stwierdził, że "niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem". "Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora" - powiedział wówczas prezydent Ukrainy.

autor: Karol Kostrzewa