Niedługo miną dwa tygodnie od chwili, gdy Ukraina, zmagająca się w Donbasie z ciągłym naporem Rosjan, postanowiła zaatakować. Błyskawiczne natarcie w obwodzie kurskim zaskoczyło Rosjan, którzy do dziś nie potrafią powstrzymać naporu ukraińskiej armii. A to jeszcze nie koniec.

Ukraina niszczy mosty. Sukces za sukcesem

Ostatnia doba przyniosła z frontu kurskiego doskonałe informacje, gdyż jak donoszą rosyjscy obserwatorzy, ukraińskim siłom zbrojnym udało się zniszczyć trzeci most na rzece Sejm, odcinając tym samym od dostaw duże zgrupowanie rosyjskich wojsk. Teraz rosyjskie dowództwo stanie przed dylematem, czy wycofać swoje jednostki na bezpieczne pozycje i oddać Ukrainie kolejnych ok. 700 km kwadratowych terenu, czy trwać w miejscu. A problemy logistyczne odczuwalne mogą być już w ciągu kilku dni.

Reklama

- Ukraińcy chcą w ten sposób odciąć dopływ odwodów operacyjnych armii rosyjskiej do teatru działań. Nie będzie mostów, to będą musieli budować mosty pontonowe, doraźne, a to zajmuje czas i pochłania zasoby – ocenia ukraiński ruch generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

Sukcesy i postępy ukraińskich wojsk w obwodzie kurskim nie zmieniają jednak faktu, że w Donbasie nadal nie wiedzie im się najlepiej. Rosjanie sukcesywnie posuwają się w stroną Pokrowska, a wojska obrońców nie są w stanie stawić im twardego oporu. I właśnie ten fakt, że Ukraina porzuciła ten tak ważny odcinek frontu na koszt Kurska, zastanawia doświadczonego wojskowego. Widzi on tym jednak nie pomyłkę, ale zalążek jakiegoś sprytnego planu.

Nowa ofensywa Ukrainy. Generał pokazuje kierunek

W ocenie generała Skrzypczaka, jeśli Ukraina ma jeszcze gotowy potencjał ludzki i militarny, a wiele na to wskazuje, może zaskoczyć nas wszystkich. Z jednej strony przykuwa uwagę Rosjan walkami w obwodzie kurskim, zmusza ich do odciągnięcia części wojsk z Donbasu, ale z drugiej szykować może kolejne natarcie.

- Nie znam ich planów, ale wyciągam wnioski z tego, co dzieje się na froncie i dla mnie jest zagadką to, dlaczego Ukraińcy rezygnują z Donbasu, oddając go powoli w ręce Rosjan. Mają świadomość tego, że nie posiadają przewagi strategicznej, dlatego szukają takich rozwiązań, jak te w Kursku, a w tym, że oddają Donbas szukałbym jakiegoś działania, które może być dla nas wszystkich zaskakujące – mówi generał.

Nowego ukraińskiego uderzenia, jeśli miałoby do niego dojść, nie należy się raczej spodziewać w Donbasie, gdzie Rosjanie są doskonale przygotowani, ani na Zaporożu. Tak już przed rokiem Ukraina doznała spektakularnej porażki. Patrząc natomiast na ostatnie ukraińskie uderzenia rakietowe, czy rajdy komandosów, generał Skrzypczak wskazuje palcem w jedną stronę – na Krym.

- Może to być na przykład uderzenie na kierunku, do którego teraz Rosjanie przykładają mniejszą wagę, na przykład nie wykluczam, że mogą chcieć uderzyć w kierunku przesmyku na Krym. I nie chodzi o samo zajęcie Krymu, ale zaatakowanie przejść na półwysep, w celu odcięcia wojsk rosyjskich, czyli zajęcie do końca obwodu chersońskiego. Samo wejście na Krym nie ma sensu i byłoby bardzo ciężkie – ocenia wojskowy.

Odcięcie Rosjan od lądowego połączenia z Krymem, połączone z atakami i możliwym zniszczeniem Mostu Kerczeńskiego postawiłoby okupantów w tragicznym położeniu, zmuszając ich być może nawet do ewakuacji półwyspu.