Z kompromisową propozycją europejskiego budżetu wraz z pakietem naprawczym wyszedł w piątek przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Ma ona być ukłonem w stronę krajów oszczędnych z północy Europy, dla których wersja zaproponowana wcześniej przez Komisję Europejską była zbyt hojna. Nowa oferta nie zakłada zmniejszenia wielkości wsparcia. Nadal jest to 750 mld euro, co łącznie z siedmioletnim budżetem daje ponad 1,8 bln euro. Zmieniają się natomiast zasady, na jakich pieniądze będą mogły być wydawane. Warszawie miało przypaść najwięcej, zaraz po Rzymie i Madrycie. Teraz jednak trudno przewidzieć, ile dostaniemy.