Działacze Proud Boys - Enrique Tarrio, Ethan Nordean, Joe Biggs i Zachary Rehl - zostali uznani za winnych przez ławę przysięgłych 31 z 46 postawionych im zarzutów, w tym najcięższych, tj. zmowy w celu wzniecenia buntu, zmowy, by zakłócić zatwierdzenie wyników wyborów prezydenckich przez Kongres i zakłócenia połączonej sesji Kongresu. Za każdy z tych trzech zarzutów grozi do 20 lat więzienia.

To już trzeci wyrok skazujący

Jest to trzeci już wyrok skazujący w sprawach, w których postawiono zarzuty. Wcześniej za winnych planowania przewrotu ogłoszono liderów innej skrajnie prawicowej bojówki, Oath Keepers. Tarrio jest przy tym pierwszą skazaną osobą, która nie uczestniczyła bezpośrednio w szturmie na Kapitol. Na dwa dni przed szturmem został zatrzymany za posiadanie karabinu z nielegalnym magazynkiem i wydalony z Waszyngtonu. Mimo to - według śledczych - miał on kluczową rolę w planowaniu ataku.

Reklama

Jak pisze "Washington Post", oskarżyciele w trakcie procesu zaprezentowali m.in. wiadomości wymieniane przez członków grupy, w tym rozmowy o tym, by "utrzymać Trumpa przy władzy za pomocą wszystkich koniecznych środków, w tym siły" oraz o konieczności przeprowadzenia przewrotu.

Proud Boys mieli ruszyć na Kapitol jeszcze przed zakończeniem przemówienia prezydenta Donalda Trumpa tego dnia, w którym zachęcał on do udania się pod gmach parlamentu. Mieli też kierować uczestników zamieszek na wybrane punkty i świętować po udanym szturmie.

Obrońcy oskarżonych utrzymywali, że szturm na Kapitol nie był planowaną akcją

"Niech nikt nie ma wątpliwości (...). My tego dokonaliśmy" - napisał Tarrio do swoich partnerów. Tarrio i inni określali akcję kryptonimem "1776", rokiem przyjęcia deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych.

Mimo to, obrońcy oskarżonych utrzymywali, że szturm na Kapitol nie był planowaną akcją, lecz wynikiem podżegania swoich zwolenników przez Trumpa podczas przemówienia tego dnia i w dniach poprzedzających zamieszki.

Czwartkowy wyrok nie jest końcem procesu. Ławnicy wciąż muszą podjąć decyzję w sprawie 11 zarzutów, co do których dotąd nie uzyskali konsensusu. W późniejszych rozprawach zostanie zasądzony wymiar kary dla skazanych.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński