"Konsolidacja fiskalna jest w poważnym stopniu przesunięta w czasie, jako że największa część redukcji jest planowana w 2012 r. Przewidywania te są oparte na sprzyjających założenia makroekonomicznych i planowane na rok 2011-2012 oszczędności w wydatkach nie są wsparte wystarczająco konkretnymi środkami" - uznała KE.

Dlatego KE zaleca większy wysiłek i ambitne reformy fiskalne już wcześniej. Jest to potrzebne, bowiem deficyt budżetowy sięgnął 7,2 proc. PKB w 2009 r. i możliwe, skoro polski rząd przewiduje ożywienie gospodarcze już w 2010 r. "W polskim planie najambitniejszy jest rok 2012, a nie 2011, który - tak się składa - jest w Polsce rokiem wyborczym" - zauważyły źródła w KE.

Przesłany do KE 8 lutego zaktualizowany polski program konwergencji zakłada, że deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść 2,9 proc. PKB w 2012 r. Taki termin obowiązuje Polskę w ramach procedury nadmiernego deficytu wznowionej w lipcu ub.r. Rząd liczy się jednak także z mniej optymistycznym rozwojem wydarzeń i dlatego w "scenariuszu alternatywnym" zakłada, że polski PKB w latach 2010-2012 miałby rosnąć w wolniejszym tempie niż planowane. Wtedy ograniczenie deficytu do 3 proc. PKB nastąpiłoby w 2013 r.

Podobnie zastrzeżenia jak do Polski Olli Rehn skierował w środę do wszystkich pozostałych dziewięciu ocenianych krajów. Wielu z nich zarzucił zbyt optymistyczne prognozy wzrostu oraz brak konkretnych środków wdrażanych począwszy od roku 2011. "Kryzys finansowo-gospodarczy odcisnął swoje piętno na stanie finansów publicznych. Zastosowanie budżetowych środków pobudzających gospodarkę było niezbędne, aby wspomóc ożywienie gospodarcze; dwa ostatnie lata zniweczyły jednakże wcześniejsze 20 lat konsolidacji budżetowej. Oznacza to, że najpóźniej w przyszłym roku musimy rozpocząć stopniowy powrót do dyscypliny finansów publicznych" - powiedział komisarz.

Reklama