Reforma przewiduje m.in. znaczne cięcia emerytur i podwyższenie wieku emerytalnego do 65 lat zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. "Plan został oczywiście przyjęty" - oświadczył Lowerdos po wyjściu z posiedzenia rady ministrów.

"Stoimy przed historycznym wyborem: pozwolić na zawalenie się systemu emerytalnego, czy temu zapobiec" - przekonywał. Jego zdaniem, jeśli nic nie zostanie zrobione, to do upadku systemu emerytalnego może dojść po roku 2011. Według oficjalnych danych, jeśli nie dojdzie do reformy, to finansowanie emerytur w roku 2020 będzie pochłaniało aż 13,2 proc. PKB.

Środki przewidziane przez reformę obejmą m.in. znaczne obniżenie emerytur, podwyższenie efektywnego wieku emerytalnego z 61. do 65. roku życia przez przedłużenie okresu składkowego i zniesienie dobrowolnych odejść oraz zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn; dotychczas kobiety mogły przejść na emeryturę pięć lat wcześniej.

Jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem reformy dwie duże greckie centrale związkowe, GSEE i ADEDY, wezwały w poniedziałek do kolejnych manifestacji. Ma do nich dojść w środę wieczorem w centrum Aten. Podczas poprzednich manifestacji przeciwko przewidywanym przez rząd oszczędnościom zginęły trzy osoby.

Reklama

Socjalistyczny rząd, który zdobył władzę w październiku, aby uniknąć bankructwa pogrążonego w kryzysie zadłużenia publicznego kraju, zgodził się na wprowadzenie najbardziej drastycznych środków oszczędnościowych w historii Grecji. W zamian otrzymał pożyczkę z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 110 mld euro w ciągu trzech lat.