Byłoby to wydarzenie bez precedensu, bo notę AAA Stany Zjednoczone mają od ponad 70 lat, czyli od momentu, kiedy S&P je przyznaje. Na taką ocenę USA rynki zareagowały gwałtownie. O prawie 2 proc. spadły notowania w Nowym Jorku, ponad 2 proc. na dużych parkietach w Europie. Spadły ceny większości surowców, z wyjątkiem traktowanych jako bezpieczna lokata kapitału złota i srebra, które biły wczoraj rekordy. Złoto osiągnęło najwyższą cenę w historii, a srebro – najwyższą od 31 lat.

>>> Czytaj również: Standard & Poor’s ostrzega USA przed obniżką ratingu

Powodem decyzji agencji S&P jest brak porozumienia między Republikanami i Demokratami w sprawie ograniczenia narastającego długu publicznego i redukcji deficytu budżetowego. Zdaniem amerykańskich analityków Waszyngton nie dojdzie w tej sprawie do porozumienia przed 2013 r.

>>> Polecamy: Obama chce walczyć z deficytem podnosząc podatki bogaczom

Reklama
– Przeszło dwa lata po wybuchu kryzysu finansowego amerykańscy politycy wciąż nie uzgodnili sposobu naprawy finansów państwa – wskazuje Nikola Swann, analityk S&P.

>>> Zobacz także: Prezydent Obama przekonuje Amerykanów do swojego planu walki z zadłużeniem kraju

Zgodnie z przedstawionym przez Biały Dom projektem planu wydatków na najbliższe lata zobowiązania państwa mają urosnąć aż do 20,8 bln dol. w 2016 r. Republikanie spodziewają się nieco mniejszego wzrostu zobowiązań – za 5 lat mają dojść do 19,5 bln dol. Dziś dług państwa wynosi 14,3 bln.
– Demokraci i Republikanie podnoszą prognozy limitu długu, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Jeśli zobowiązania rzeczywiście tak bardzo urosną, to inwestorzy będą domagali się znacznie większego oprocentowania w zamian za ryzyko zakupu obligacji skarbu państwa USA – ostrzega Eric Green, menedżer funduszu inwestycyjnego Penn Capital Management.
Decyzja S&P spowodowała wyprzedaż akcji na amerykańskich i europejskich giełdach. Indeks Dow Jones spadł o 1,7 proc., Nasdaq – o 1,8 proc., a giełdy w Londynie, Frankfurcie i Paryżu zakończyły dzień ponaddwuprocentowymi spadkami. Do rekordowego poziomu 1498 dol. za uncję skoczyły ceny złota, a srebra – osiągnęły 43,5 dol., czyli najwyższego od 31 lat. Inwestorzy obawiają się, że trudności finansowe Ameryki doprowadzą do stopniowego osłabienia dolara i szukają pewnych lokat. Wczoraj co prawda kurs euro lekko spadł do 1,4260 za dolara. Było to jednak spowodowane równoczesną obawą o niewypłacalność Grecji.
Przedstawiciele amerykańskiej administracji próbowali wczoraj studzić nerwowe nastroje na rynku. – S&P nie docenia determinacji amerykańskich przywódców do uporania się z problemem długu. Gospodarka Stanów Zjednoczonych zdołała przełamać recesję. Zarówno Demokraci, jak i Republikanie rozumieją konieczność ograniczenia deficytu budżetowego – oświadczyła zastępca sekretarza skarbu Mary Miller. Wypunktowała także błędy S&P z przeszłości. Jej zdaniem agencja systematycznie zaniżała prognozy wzrostu amerykańskiej gospodarki i spadku bezrobocia.
Jednak w ubiegłym tygodniu także MFW uznał, że USA są jedynym z dużych krajów zachodnich, który do tej pory nie zaczął wdrażać wiarygodnego i kompleksowego programu oszczędnościowego.
– Oczywiście rating Stanów Zjednoczonych nie zostanie natychmiast obniżony. Ale decyzja S&P oznacza początek trendu negatywnej oceny amerykańskiego długu i w tym sensie jest bardzo znacząca – powiedział agencji Reutera Axel Merk, menedżer funduszu inwestycyjnego Merk Hard Currency. Zdaniem Toma Porcellego, ekonomisty z funduszu RBC Capital Markets w Nowym Jorku, obniżenie perspektywy ratingu oznacza, że USA nie mogą już bezkrytycznie liczyć na swój status kraju emitenta waluty rezerwowej świata. Dla amerykańskiego dolara pojawia się bowiem konkurencja, przede wszystkim w postaci euro. – Ocena S&P zasadniczo zwiększy presję na Baracka Obamę i Republikanów, aby porozumieli się co do planu redukcji wydatków budżetowych – uważa Peter Buchanan, ekonomista w banku CIBC w Toronto.