Na Forum Ambrosetii, zwanym "włoskim mini-Davos", które zakończy obrady w niedzielę, prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Jean-Claude Trichet oświadczył: "Jest sprawą zasadniczą, aby zadeklarowany cel, jakim jest zmniejszenie włoskiego deficytu finansów publicznych, został w pełni potwierdzony, a plan wcielony w życie".

Trichet podkreślił, że ma to "fundamentalne znaczenie dla umocnienia wiarygodności włoskiej strategii i wypłacalności Włoch".

Prezesa EBC wsparł swym prestiżem w transmitowanym przez łącza wideo wystąpieniu włoski prezydent Giorgio Napolitano.

"Jestem przekonany, że ogłoszone zamiary muszą prowadzić do konkretnych posunięć" - powiedział, nawiązując do manewrów części polityków, przedsiębiorców i liderów związkowych podejmowanych dla złagodzenia zapowiedzianych pierwotnie przez rząd cięć mających na celu ratowanie budżetu.

Reklama

Napolitano wezwał rząd i opozycję do współpracy w ratowaniu gospodarki Włoch.

Plan ogłoszony 12 sierpnia po zwołanym w trybie nagłym posiedzeniu gabinetu Silvio Berlusconiego zakładał zastosowanie drakońskich środków, które powinny przynieść w ciągu dwóch lat 45,5 miliarda euro oszczędności. Pozwoliłoby to na ustabilizowanie budżetu już w 2013 roku w sytuacji, gdy dług publiczny Italii stawia ją na trzecim lub czwartym miejscu wśród najbardziej zadłużonych państw świata.

Włoski parlament ma 60 dni na uchwalenie tego planu.

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że - jak obawia się wielu uczestników Forum Ambrosetti - pierwotny projekt rządowy trafi do parlamentu mocno okrojony.

Wskutek różnych nacisków rząd zrezygnował już z wprowadzenia "podatku solidarnościowego" od najwyższych dochodów, co wywołało niezwłocznie spotęgowanie protestów związkowych przeciwko cięciom w wydatkach na płace, edukację i świadczenia socjalne dotyczących ogółu społeczeństwa.

Po rezygnacji z wprowadzenia "podatku solidarnościowego" rząd Berlusconiego ogłosił, że wyda w zamian energiczną walkę oszustwom podatkowym, które dotąd były w praktyce szeroko tolerowane przez władze.

Komisja Europejska, co znalazło wyraz w wypowiedziach jej przedstawicieli i niektórych uczestników Forum Ambrosetti, odniosła się bardzo sceptycznie do tej zapowiedzi.

Agencja AFP pisze, że bardzo trudno ocenić, jakie rezultaty może przynieść we włoskich warunkach zapowiadane zaostrzenie walki z przestępstwami podatkowymi w zamian za rezygnację z "podatku solidarnościowego" i niektórych innych posunięć.

"Jesteśmy przyzwyczajeni do tego rodzaju uników" - powiedział na Forum sekretarz krajowy Federacji Pracowników Przemysłu Metalowego FIOM, należącej do potężnej centrali związkowej CGIL, Maurizio Landini. Skarżył się jednocześnie na "chaos informacyjny" panujący wokół zamiarów rządu.

"Nie zdziwiłbym się, jeżeli, jak przyjedzie co do czego, zostanie potem ogłoszona klasyczna już u nas amnestia podatkowa" - dodał Landini.

Przed wejściem do pawilonu, w którym obraduje nad jeziorem Como Forum Ambrosetti, witają uczestników obrad demonstranci z transparentami: "Bogaci powinni płacić więcej!".

Włoski minister gospodarki Giulio Tremonti, nawiązując do tego hasła, zadeklarował w czasie sobotnich obrad: "Ja też się z tym zgadzam!".

Tymczasem związki zawodowe pracowników sektora publicznego zapowiedziały na poniedziałek ośmiogodzinny strajk przeciwko cięciom w tym sektorze.