32 dni trwa średnio założenie firmy w Polsce – to absolutny europejski rekord. Ale niejedyny, jaki do nas należy. Bijemy też na głowę resztę Europy, jeżeli chodzi o czas wydawania pozwoleń na inwestycje budowlane. Trwa to przeciętnie 301 dni i wymaga przejścia przed 30 procedur. W Danii wystarczy pięć procedur i 67 dni. Tylko niewiele lepiej jest pod względem czasu, jaki polskie przedsiębiorstwa muszą poświęcać na czynności związane z opłaceniem podatków – średnio jest to 296 godzin rocznie, co daje 37 pełnych, ośmiogodzinnych dni roboczych. Niemal dwa miesiące. Na dłużej utykają w papierach wyłącznie Czesi i Bułgarzy. Ale mimo to ci ostatni są nastawieni przyjaźniej do biznesu niż my. W rankingu Doing Business 2012 przygotowanym przez Bank Światowy Bułgaria zajęła 59. miejsce – czyli to, które mieliśmy rok temu. My spadliśmy na 62. pozycję.
Ten regres w jednym z najbardziej prestiżowych i miarodajnych rankingów dotyczących prowadzenia firm nie jest – zdaniem ekspertów – efektem tego, że państwo co chwilę rzuca przedsiębiorcom pod nogi nowe kłody. Rzecz w tym, że u nas likwiduje się je bardzo powoli, podczas gdy wiele krajów przyspiesza reformy. Jak wyliczył BŚ, w okresie od czerwca 2010 do maja 2011 roku 125 krajów przeprowadziło łącznie 245 reform ułatwiających działalność przedsiębiorcom – to o 13 proc. więcej niż rok wcześniej. – A nasi politycy od wielu lat deklarują usuwanie barier z wielkim zapałem, tyle że gaśnie on zaraz po wyborach – mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Jego zdaniem aby w pełni wykorzystać biznesowy potencjał Polski, należałoby zacząć od głębokiej deregulacji. – Zrezygnować z wielu procedur, obowiązkowych rejestracji, wypełniania stosów dokumentów. Samo to usprawni i przyspieszy wiele procesów, a tym samym przyniesie wymierne korzyści firmom i gospodarce – uważa ekonomista.
Sami przedsiębiorcy pytani, co najbardziej utrudnia im działalność, odpowiadają zgodnym chórem: wysokie koszty pracy i podatki. Ale zaraz po nich wymieniają niestabilność prawa (21 proc. przepytanych przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców) oraz nadmiar obowiązków biurokratycznych (20 proc.). – Polskie prawo gospodarcze jest tak niestabilne, a reguły gry tak niejasne, że jeżeli państwo będzie chciało, znajdzie haka na każdego przedsiębiorcę – uważa Cezary Kaźmierczak, szef ZPP.
Reklama
Do tego dochodzą ciągnące się latami procesy gospodarcze. Jak wynika z danych Banku Światowego, średni czas ich trwania to w przypadku Polski aż 830 dni – o 280 dni dłużej, niż wynosi średnia unijna. – Z tego wniosek, że nasze państwo promuje nieuczciwych przedsiębiorców. Bo biorąc pod uwagę, że to pozywający pokrywa koszty sądowe, to przy niedużych kwotach nie chce mu się tego robić, a przy znaczących bardzo często dochodzi do sytuacji, że zanim firma wygra, to już zdąży upaść – tłumaczy Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.
Sama upadłość to kolejny problem. W krajach rozwiniętych udaje się odzyskać ponad 60 proc. wierzytelności po upadku firmy, w Polsce – 30 proc. To pokazuje, jak ogromne jest nadal ryzyko prowadzenia biznesu nad Wisłą.
Pomóż ulepszyć prawo
Ulepszprawo.pl to portal uruchomiony przez fundację Leszka Balcerowicza Forum Obywatelskiego Rozwoju, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz „Dziennik Gazetę Prawną”. Powstał w ramach akcji „Przedsiębiorcza Polska”, w której wskazywaliśmy na bariery hamujące rozwój polskich firm i gospodarki. Za jego pośrednictwem przedsiębiorcy mogą podzielić się doświadczeniami i wskazać na absurdalne prawo czy arogancję władzy. Aniety zostaną przeanalizowane, a na ich bazie powstanie raport, w którym FOR, ZPP i „DGP” zaproponują rozwiązania problemów i deregulację przepisów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Dokument zostanie przekazany nowemu rządowi.

Im mniejszy kraj, tym łatwiejsze reformy

Spośród 12 najszybciej zmieniających się państw wg raportu Doing Business, tylko trzy – Maroko, Kolumbię i Koreę Płd. – zamieszkuje więcej niż 10 mln ludzi. Wśród pozostałych są takie kraje, jak Wyspy Salomona czy Wyspy Świętego Tomasza i Książęca.
Jedynym państwem UE, które znalazło się w honorowym Top 12, jest niewielka Łotwa, która w dodatku część zmian wprowadziła pod naciskiem MFW. Poza Łotyszami spośród europejskich państw na światowej liście chwały znalazły się jedynie stosunkowo niewielkie – i stosunkowo biedne – Macedonia i Mołdawia. To dowodzi kolejnej reguły: z niższego poziomu startowego łatwiej awansować. Macedończycy mają ambicje przystąpienia do Unii Europejskiej (są państwem ze statusem kandydata). Bałkańska republika ograniczyła liczbę procedur niezbędnych do uzyskania zezwolenia na budowę, obniżyła opłaty notarialne, poprawiła system informacji kredytowej, co dało jej awans z 34. na 22. miejsce.
Z kolei Mołdawianie pod rządami proeuropejskiej, trójpartyjnej koalicji po raz pierwszy w historii mają realną szansę wyrwania się z postsowieckiej beznadziei szlakiem liberalnych reform ekonomicznych. Tym razem Kiszyniów poprawił prawodawstwo w czterech z dziesięciu ocenianych w raporcie obszarów. Od 2009 roku Mołdawia wdrożyła dziesięć reform ułatwiających życie przedsiębiorcom.
Najlepiej na świecie poradziło sobie z kolei Maroko, które awansowało aż o 21 miejsc, znajdując się ostatecznie na pozycji 94. Afrykańskie królestwo zawdzięcza ten imponujący skok przede wszystkim polepszeniu ochrony inwestycji i uproszczeniu podatków.
Problemy gospodarcze na świecie najwyraźniej zachęcają reformatorów do wzmożenia wysiłków. Ułatwienia wprowadzono w 125 spośród 183 ocenianych gospodarek. Przeprowadzono o 13 proc. reform więcej niż w poprzednim okresie (raport ocenia zmiany wprowadzone między lipcem a czerwcem każdego roku). Najwięcej zdarzyło się w Afryce subsaharyjskiej. Aż 78 proc. państw z tego regionu wdrożyło co najmniej jedną reformę.
Klasyfikację tradycyjnie już otwierają Singapur, Hongkong i Nowa Zelandia. Ostatnią trójkę stanowią Kongo, Środkowa Afryka i Czad. Bank Światowy nie podjął się jednak oceny najbardziej zamkniętych państw, jak Korea Płn. czy Birma.
ikona lupy />
Łatwość prowadzenia biznesu w państwach unijnych / DGP