O przystępności cen luksusowych nieruchomości tylko w ograniczonym stopniu mówi cena metra lokalu. Na przykład w centrum Warszawy za metr 120-metrowego lokalu o podwyższonym standardzie trzeba zapłacić ponad 14 tys. zł. Dla porównania zgodnie z danymi portalu Global Property Guide w Genewie (Szwajcaria) ze metr trzeba zapłacić równowartość 46,8 tys. zł. Teoretycznie więc szwajcarskie apartamenty są droższe niż polskie. Nie znaczy to jednak, że w Polsce więcej osób stać na mieszkanie w wysokim standardzie. Trzeba bowiem zwrócić też uwagę na zarobki otrzymywane przez obywateli konkretnych krajów. W Polsce są one przeszło siedmiokrotnie niższe niż w Szwajcarii. O tym jak dla obywateli konkretnego państwa przystępne cenowo są apartamenty świadczy więc stosunek ceny nieruchomości do wynagrodzeń.

>>> Czytaj też: Dom za miastem tańszy niż mieszkanie w mieście

Apartamenty dla wybranych

W tym porównaniu Polska zajmuje dopiero 25 miejsce – apartamenty są więc nad Wisłą produktem ekskluzywnym. Jak wynika z danych Eurostatu osoba zarabiająca średnią krajową otrzymuje rocznie „na rękę” równowartość ponad 7 tys. euro (niecałe 30 tys. zł). Zgodnie z danymi GUS mieszkaniec stolicy zarabia około 35% więcej niż przeciętny obywatel, czyli równowartość około 9,5 tys. euro rocznie. Jest to wynagrodzenie skromne w porównaniu do cen nieruchomości. Na 120-metrowy apartament w centrum Warszawy trzeba bowiem wydać średnio 417 tys. euro, czyli niecałe 1,8 miliona złotych. W efekcie w abstrakcyjnej sytuacji przeciętna dwuosobowa warszawska rodzina musiałby odkładać całe swoje wynagrodzenie netto przez 22 lata, aby kupić 120-metrowy apartament w centrum. Taki czysto matematyczny szacunek świadczy o tym, że apartamenty w centrum stolicy nie znajdują się w zasięgu możliwości finansowych przeciętnych rodzin.

Reklama

Podwyższony standard może być w zasięgu obywateli

Inaczej jest w przypadku nieruchomości w stolicach takich krajów jak Belgia, Dania, Holandia, Irlandia, Niemcy, Malta czy Luksemburg. Przyjmując, że w modelowej rodzinie oboje współmałżonków pracują otrzymując przeciętne wynagrodzenie netto o 35% wyższe niż średnia krajowa, na 120-metrowy apartament odkładać musieliby maksymalnie 7 lat. Pokazuje to, że nieruchomości w tych krajach są prawie trzykrotnie bardziej cenowo dostępne niż w Polsce. Skrajny przypadek ma miejsce w Belgii. Dwuosobowa rodzina w tym kraju może liczyć na wynagrodzenie na poziomie 49,4 tys. euro. Gdyby w Brukseli, jak i w Warszawie wynagrodzenia były na poziomie o 35% wyższym niż średnia krajowa, to roczny budżet modelowej rodziny można by oszacować na 66,7 tys. euro. Dla porównania zgodnie z danymi GPG 120-metrowy apartament w centrum kosztuje tam niewiele ponad 330 tys. euro. Oznacz to, że modelowa rodzina w zaledwie 5 lat zarobiłaby równowartość apartamentu w centrum.

Najgorzej w Londynie, Paryżu i Bukareszcie

Na drugim biegunie znajdują się takie kraje jak Wielka Brytania, Francja czy Rumunia. W ich przypadku stosunek cen apartamentów do wynagrodzeń jest jeszcze gorszy niż w Polsce. W przypadku Londynu i Paryża winna jest cena apartamentów. Zgodnie z danymi GPG za 120-metrowy apartament nad Tamizą trzeba zapłacić równowartość 1,8 miliona euro. Nad Sekwaną jest to 1,6 miliona euro. Wynagrodzenia modelowej rodziny z Londynu i Paryża można oszacować na odpowiednio niecałe 80 i 70 tys. euro rocznie (netto). W efekcie równowartość 120-metrowego apartamentu możliwa jest do uzyskania w formie wynagrodzeń w około 23 lata.

>>> Czytaj też: Ceny mieszkań: Coraz mniejszy pesymizm doradców na rynku nieruchomości

Gorzej jest tylko w przypadku Rumunii. W tym kraju jest to jednak raczej konsekwencja niskich wynagrodzeń. Modelowa rodzina miałaby bowiem do dyspozycji w stolicy równowartość 10,7 tys. euro rocznie. Za 120-metrowy apartament w Bukareszcie trzeba zapłacić niewiele ponad 260 tys. euro. Wartości tej odpowiadałyby więc dopiero 24 – letnie zarobki modelowej rodziny.

ikona lupy />
Porównanie cen apartamentów i zarobków w stolicach wybranych krajów europejskich / Inne