Po ponad czterech latach od wejścia w życie nowych regulacji partnerstwa publiczno-prywatnego – tak zwanej drugiej ustawy PPP z 1999 r. – rezultaty są opłakane. Choć strona publiczna ogłosiła od tego czasu ponad 300 postępowań, umów do końca ubiegłego roku udało się podpisać 40. – Z tego kontynuowanych jest 35. Pozostałe zostały zerwane, głównie przez partnerów prywatnych – mówi Bartosz Korbus z Instytutu Partnerstwa Publiczno-Prywatnego. Tłumaczy, że średnio przetarg na tę samą inwestycję ogłaszany jest pięć–sześć razy. Często nie zgłasza się żaden chętny.
Dlaczego przedsiębiorcy nie są zainteresowani tą formą inwestycji? Chodzi m.in. o przepisy uniemożliwiające prowadzenie projektu przez spółkę córkę firmy biorącej udział w konkursie czy sprzedaż części inwestycji po jej zakończeniu. Ale najważniejszą barierą jest kryterium najniższej ceny oraz przenoszenie całości ryzyka na partnerów prywatnych. Efekt: nie mogą oni uzyskać zewnętrznego finansowania na swoją część projektu.
– Partnerzy publiczni – gminy, miasta – konstruują przetargi z myślą wyłącznie o własnych korzyściach. Nie biorą pod uwagę tego, że przedsiębiorcy nie będą dokładali, by gmina miała infrastrukturę drogową, obiekty rekreacyjne czy ocieplone szkoły – tłumaczy Małgorzata Kuś-Konieczna, ekspert Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
By wspomóc rozwój partnerstwa publiczno-prywatnego, PARP zdecydowała się na wprowadzenie konkursów na PPP. W tym tygodniu został ogłoszony drugi. Z projektów zgłoszonych przez partnerów publicznych zostanie wyłonionych pięć inwestycji, każda o wartości nieprzekraczającej 25 mln zł. W pierwszym konkursie zakończonym w grudniu ubiegłego roku wybrano cztery projekty.
Reklama
– Zwycięzcom PARP sfinansuje usługi doradców, którzy przygotują przetargi, poprowadzą proces wyboru partnera prywatnego i będą nadzorowali inwestycje do 12 miesięcy od ich rozpoczęcia – wyjaśnia Kuś-Konieczna. – Doradca zadba o to, by projekty uwzględniały interesy przedsiębiorców – zaznacza.
PARP w ramach tych konkursów nie będzie udzielać finansowania ze środków z UE. Ale zwycięzcy będą się mogli o nie ubiegać. – Jeśli partner publiczny ma zagwarantowane środki z funduszy unijnych na znaczną część projektu – np. na połowę lub więcej – wówczas łatwiej jest pozyskać przedsiębiorców, bo to daje im gwarancję zapłaty za część poniesionych nakładów – mówi Bartosz Korbus.
Zdaniem ekspertów największe szanse na zainteresowanie prywatnych inwestorów mają przedsięwzięcia turystyczne i rekreacyjne – budowa parków wodnych, hal widowiskowych, kompleksów sportowych, a także budowlane (z tym że firmy bardziej chcą się angażować w parkingi niż drogi, mieszkania czynszowe niż szkoły czy przychodnie). Powód: inwestorzy prywatni wybierają te projekty, w których łatwiej można oszacować przyszłe zyski i zwrot z zaangażowanego kapitału. Wtedy jest też łatwiej o kredyt z banku.