Na razie spółka zaczęła od otwarcia biura w Brukseli. Działania marketingowe to podstawa w tej branży - tłumaczy prezes Grupy Bumar, Krzysztof Krystowski. Prezes konsorcjum przypomina, że w Brukseli właśnie podejmuje się obecnie najważniejsze dla Europy decyzje zbrojeniowe. Tu też - oprócz władz unijnych - mają swoje siedziby NATO i Europejska Agencja Uzbrojenia.

>>> Polecamy: Bumar pracuje nad nowym czołgiem dla polskiej armii

Przedstawiciele Bumaru mają się pojawiać na konferencjach, debatach, forach i dyskusjach, które będą dotyczyły sprzętu wojskowego i uzbrojenia. Mają tłumaczyć potencjalnym klientom, że polska zbrojeniówka ma doskonałej jakości produkty, w konkurencyjnych cenach.

Produktem flagowym już stały się polskie rakiety przeciwlotnicze krótkiego zasięgu GROM. W rakiety takie można wyposażyć każdego żołnierza, w ramach indywidualnego uzbrojenia.

Reklama

>>> Czytaj też: Nowa Wyszehradzka Grupa Bojowa: Polska na czele

Do ambitnych planów prezesa Bumaru sceptycznie podchodzi Wojciech Łuczak. Wydawca miesięcznika wojskowego "Raport" ostrożnie też komentuje brukselskie biuro spółki. Jego zdaniem sam fakt uruchomienia placówki w sercu UE jeszcze nic nie znaczy. Trzeba zatrudnić dobrych fachowców i ciężko pracować, żeby "przebić się" przez marketing zbrojeniowych gigantów, jaki mają Francuzi czy Brytyjczycy.

Grupa Bumar pośredniczy obecnie w walce o przetarg na sprzedaż rakiet GROM do Finlandii. Po wielu miesiącach procedur w grze o kontrakt zostali już tylko Polacy i amerykański producent rakiet przeciwlotniczych.

>>> Czytaj też: Polska zbrojeniówka: salomonowe rozwiązanie Piechocińskiego