Apel Stanisława Kalemby, ministra rolnictwa, który wskazywał na 70-proc. spadek eksportu do krajów islamskich i Izraela z powodu zakazu uboju rytualnego, nie pomógł. Sejm odrzucił w piątek projekt ustawy, który miał pozwolić na stosowanie tego sposobu zabijania zwierząt.
Branża mięsna i rolnicy obawiają się o swoją przyszłość na rynku. – Może powtórzyć się sytuacja, która miała miejsce z trzodą chlewną. Na skutek spadku opłacalności produkcji rolnicy wycofali się z jej chowu – zauważa Witold Choiński, prezes zarządu Związku Polskie Mięso.
Pogłowie trzody chlewnej od 2006 r. spadło o 6 mln sztuk do 11 mln sztuk w 2011 r. Do dziś utrzymuje się na podobnym poziomie.
– Zakaz uboju rytualnego spowoduje spadek cen na rynku wołowiny. To już ma miejsce. W ciągu 3–4 lat Polska z eksportera zmieni się w importera tego mięsa. Obecnie z nieco ponad 400 tys. ton 300 tys. szło na zagraniczne rynki – podkreśla Witold Choiński.
Reklama
>>> Czytaj też: Ubój rytualny ważny ze względów gospodarczych
A mniej surowca na rynku to mniej pracy dla ubojni. W efekcie może dojść do likwidacji wielu z nich, a co za tym idzie, do likwidacji wielu miejsc pracy. Ich rentowność już nie jest wysoka, bo oscyluje wokół 1,5 proc.
– Opracowaliśmy wyjścia awaryjne. Liczyliśmy jednak, że nie będziemy musieli z nich korzystać. Tymczasem rzeczywistość stała się inna – mówi Tomasz Kubik, prezes ZPM Biernacki. Zapowiada, że firma już w tym roku będzie musiała przeprowadzić redukcję zatrudnienia.