Poziom 55 proc. długu publicznego w relacji do PKB przekroczymy najprawdopodobniej już w 2020 roku. A cztery lata później dług przekroczy poziom 60 proc. PKB.

Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE) będą musiały przekazać do ZUS obligacje skarbu państwa, których wartość w lipcu wynosiła 121,2 mld PLN, co stanowi ok. 13,9 proc. państwowego długu publicznego (PDP) i 14,5 proc. zadłużenia Skarbu Państwa. Umorzenie obligacji, będących w portfelach OFE spowoduje obniżenie PDP o ok. 7,5 proc. PKB. A zatem zadłużenie sektora finansów publicznych, które wynosi obecnie ok. 55 proc. PKB spadnie do ok. 47-48 proc.

Facelifting finansów publicznych

Będzie to jednak tylko pierwszy krok. Rząd zapowiada, że niezależnie od przejętych obligacji, ZUS będzie przejmował stopniowo pozostałe oszczędności, pozostających w OFE osób mających do emerytury mniej niż 10 lat. Wynika z tego, że portfel osoby mającej 5 lat do emerytury zostanie przekazany do ZUS w połowie (ponad obligacje), a osoby mającej 3 lata w 70 procentach. Ale szczegółów nie znamy, a od nich zależy skala „oszczędności” na długu publicznym.

Reklama

Wartość aktywów w OFE, bez obligacji skarbu państwa wynosiła w lipcu 163 mld zł, z czego na roczniki mające do emerytury mniej niż 10 lat przypada ok. 20 mld zł, a zatem rząd w pierwszym roku może przejąć ok. 10 mld zł do ZUS. Łączne zadłużenie PDP spadnie zatem o ponad 8 punktów procentowych. Oznaczać to będzie, że w najbliższych latach nie będzie ryzyka przekroczenia drugiego progu ostrożnościowego. Pierwszy jak wiadomo został zawieszony, a proponowana przez Ministerstwo Finansów nowa reguła wydatkowa zakłada całkowite zniesienie pierwszego progu.

W opublikowanym w czerwcu dokumencie Ministerstwa Pracy i Ministerstwa Finansów „Przegląd funkcjonowania systemu emerytalnego” znalazła się informacja, że przejęciu przez ZUS obligacji z OFE będzie wiązało się z jednoczesnym obniżeniem progów ostrożnościowych. Nie wiemy jednak, czy zapis ten zostanie rzeczywiście zaproponowany przez rząd i jakie będą nowe progi. Minister finansów przedstawiając propozycje ograniczenia II filaru emerytalnego, nie wspomniał o zmianie progów. Przeciwnie – stwierdził, że nowa reguła wydatkowa będzie wystarczającym zabezpieczeniem przed wzrostem deficytu i długu publicznego.

>>> Polecamy: Reformy OFE jeszcze nie ma, a już kosztowała miliardy

Niewiadomych jest więcej: kiedy „reforma” zacznie obowiązywać, kiedy i w jaki sposób ZUS przejmie obligacje (operacja ta budzi wiele wątpliwości prawnych), ile osób mimo wszystko zdecyduje się pozostać w okrojonych OFE. Przy silnej negatywnej kampanii propagandowej rządu będzie to zapewne nie więcej niż 10 proc. obecnych uczestników II filaru. Zresztą decyzja tych, którzy z OFE zrezygnują będzie całkowicie racjonalna z uwagi na to, że nie znamy reguł, według których OFE będą działały. W dodatku akcje spółek, które stanowić będą główną część portfela funduszy w najbliższych czasach mogą tracić na wartości z powodu … operacji likwidacji OFE. Mamy zatem do czynienia z typową samosprawdzającą się prognozą.

Jeśli 90 proc. uczestników OFE zrezygnuje z przekazywania do funduszy składki od nowego roku (co wydaje się szacunkiem prawdopodobnym), rząd „zaoszczędzi” od nowego roku budżetowego ok. 10 mld zł. O taką mniej więcej kwotę spadną wydatki budżetu na refundację składki do OFE w stosunku do roku 2013. W dodatku sama składka zostanie obniżona do 2,9 proc. Tylko z tego powodu deficyt sektora finansów publicznych spadnie o 0,6 proc. PKB, co być może wystarczy, by deficyt GG spadł poniżej 3 proc. i Komisja Europejska wycofała procedurę nadmiernego deficytu, której podlega Polska.

Czytaj cały artykuł na: www.obserwatorfinansowy.pl